Swietny i wywazony post, Hagan. Moze masz wiecej ode mnie dystansu do tych spraw, ale mi bylo naprawde trudno nie skomentowac Dzika. Z unikaniem tlumow swieta racja, Pare osob przed Toba tez to podkreslilo. Ja rowniez nie zaszedlem szlakiem na Rysy, Chlopka czy Wrota Chalubinskiego, mimo ze tyrystyka nie byla mi obca. W gorach jednak wolalem troche spokoju. Wyjatkiem jest teraz El Cap ale jest tez on ewenementem w skali swiatowej. Kazdego roku przechodzi go ponad 1000 ludzi. Ale nawet tu, w odpowiedniej porze roku, byl ze mna na scianie tylko jeden zespol. W ciagu paru tygodni. A przez wiele dni bylem jedyny. Aby chodzic swoimi lub malo uszeszczanymi trasami, trzeba jednak chciec. I moze miec troche wiecej przygotowania. A nie tylko biadolic.
W nie tak znowu odleglej przeszlosci, pamietam olbrzymie tlumy wspinaczy nad Morskim Okiem. Jednym z powodow byla duza kasa, latwo zarabiana na pracach wysokosciowych. Wspinalo sie wtedy wiele osob przypadkowych. Najbardziej dla mnie kuriozalnym przypadkiem byl pewien lojant robiacy Kant Klasyczny na Mnichu. Oszpejony byl w same najnowsze i blyszczace stopery, heksy i nawet pare friendow (chyba pierwszy raz je wtedy widzialem). Ja siedzialem cicho na polce powyzej, sciagajac swego partnera na innej drodze. Facet po paru przymiarkach, wreszcie zdecydowal sie A-zerowac na wyjsciu z przewieszki na 3 rysie. Gdy wreszcie mnie spostrzegl, o malo co nie odpadl, tak szybko poscil haka. Na szczescie nigdy juz nie spotkalem tego pozera. Gdzies nieco wczesniej, tzn zaraz po ogloszeniu stanu wojennego, wielu nie moglo wyjechac w Alpy. Wiec wszyscy kisili sie w MOku. Byly cale tygodnie, kiedy oczywiscie przy dobrej pogodzie, liczba wpisow w ksiazce wyjsc nie spadala ponizej 50. Zespolow. Czyli, co dzien ponad setka ludzi. Z tego czesto prawie polowa na Kazalnicy. I bylo fajnie.
Tlumy w skalach to osobny problem. Maja na nie wplyw szkoly (we Francji), scianki, filmy, ksiazki, spotkania i slajdowiska. Olbrzymie "zaslugi" ma TV. Tego nie unikniemy. W dzisiejszym "wolnym" swiecie nawet chyba nie mamy prawa ograniczania innym dostepu. Cieszmy sie, jesli ich proby ogranicza sie do skal, czy tych paru Gor-Wizerunkow. Pozostaje nam sie jedynie tak zorganizowac, aby te "wybiegi" tak zabezpieczyc (sciezki, kosze na smieci, ubikacje w najdalszych miejscach, limity czasowe lub ilosciowe), by nie zostaly calkowicie stratowane przez hordy tymczasowych wspinaczy.
Jacol