Dziku. Wlasciwie to nie wiem czy dobrze czynie, odpowiadajac ci. Ja w przeciwienstwie do Ciebie nie siedze w pracy, nie pierdze w stolek i nie zabijam czasu produkujac setki postow/pierdow.
Nie wiem co takiego urzeka Cie w krytyce No-Way. No moze poza tym ze on probuje z toba dyskutowac, a ja znajac Cie tylko wykazac Twoja niekompetencje i niekonsekwencje rozumowania. I jeszcze pewnie nie podoba Ci sie wysilek umyslowy konieczny do zrozumienia i polaczenia w jedno, byc moze rozbieganych moich mysli.
Autor: Dzik (---.dsl.emhril.ameritech.net)
Data: 15-10-04 13:27
<"Podajesz przyklad Chouinarda i jego wieloletniej akcji promujacej czysta wpinaczke hakowa. Ale czyz to nie jego firma byla i jest nadal najwiekszym producentem haczywa ?"
Podalem jego przyklad ale napisalem ze nie on napisal ten artykul tylko go wydal. To raz. Dwa to ze Chouinard jest ekologiem. Nie raz czytalem z nim wywiad i mialem ta przyjemnosc go poznac. Nie zgadzam sie z wieloma jego pogladami co nie znaczy ze nie wlozyl duzego wkladu w ochrone srodowiska i El Capa na ktory sie wspinasz. Po za tym Chouinard juz nie jest wlascicielem BD tylko Patagonii. >
No-Way przytacza nazwiska polskich lojantow ze swiecznika, ktorzy przyczyniali sie do popularyzacji wspinania. A ja chcialem ci pokazac takiego Chouinarda, niewatpliwie zasluzonego dla ekologii, ale rowniez dla popularyzacji wspinania. I ewidentnie na tym zarabiajacego. Co nie jest grzechem. I jakie ma tu znaczenie, ze znasz go osobiscie, ze ja sie wspinam tam gdzie on i ze on juz nie jest wlascicielem BD? Co to wnosi do dyskusji? Chyba tylko bla,bla bla.
Piszesz:
Autor: Dzik (---.dsl.emhril.ameritech.net)
Data: 15-10-04 13:27
<Jacek, wyprawa na Longs nie byla moja wyprawa zycia. Tego nie napisalem. To jest twoj wniosek. Ot problem ze zrozumieniem tekstu i wyciaganie wlasnych konkluzji tam gdzie ich nie ma? >
Mysle ze wyciaganie wnioskow z wypowiedzi rozmowcy, swiadczy raczej o mnie dobrze, tym bardziej jesli byly prawidlowe. Ty napisales:
Autor: Dzik (216.21.34.---)
Data: 14-10-04 16:11
<Moja ulubiona wyprawa byl wyjazd na Longs Peak w stanie Colorado. .... postanowlilismy zaliczyc ta gore. To bylo trzecie podejscie. Juz mialem jej dosc. Tym razem musze byc na szczycie. ..... Strach troche dupe sciskal. Jednak weslismy. Udalo sie.....
Po odpowiednim ubarwieniu, nasza przygoda moze przybrac rozmiary Iliady i Odyseii. Ba! Dodam ze dwa smoki, elfy i gnomy a Tolkien mi nie dorowna! Co ciekawe to kazdy z nas przezyl podobna historie. Kazdy z nas odpowiednia ja przerabia co by gawiedz miala radosc. >
I rowniez w odpowiedzi do Mareguli:
[
www.wspinanie.pl]
Autor: Dzik (216.21.34.---)
Data: 15-10-04 19:51
<....dobrze przygotowali na to ryzyko..... Gdyby ktorys z nas zalapal obrzeg mozgu to bylby to powazny problem. ... Jednak w przed dzien naszego wspinu, zrobilismy kilka drog po trzy wyciagi o trudosciach 5.7 w pelnym rynsztunku, z plecakami i w glanach aby byc pewnym ze damy sobie rade na 5.4. Ron i ja PRZYGOTOWYWALISMY SIE do tej wycieczki przez DWA MIESIACE. Cala droge mialem w pamieci. Wiedzielismy ze mamy do pokonania dwa wyciagi, Jeden 5.2 a drugi 5.4.
Dziku. Ja nie napisalem ze to byla technicznie najtrudniejsza twoja wspinaczka, tylko Wyprawa Twojego Zycia. Taka, ktora najbardziej dala Ci w tylek i ktora najdluzej popamietasz. Moze troche zlosliwie ale prawdziwie. I wcale nie musisz tlumaczyc sie ze cos w tej historii upiekszales.
Piszesz:
Autor: Dzik (---.dsl.emhril.ameritech.net)
Data: 15-10-04 13:27
<.........W tym tekscie nikogo nie skazalem na pozostanie na stokach Everestu. Scott sam tam zostal. Zorganizowal wyprawe komercyjana i poniosl konsekwencje swoich czynow. Proste. Zal czlowieka i owszem, ale sam sobie ten los zgotowal. Gdzie ja napisalem ze chce usmiercic Toma? Jacku... >
Scott nie ma nic do rzeczy. Nie pisalem o nim. Probujesz zaciemniac i rozwadniac moja wypowiedz. Oto link i Twoja wypowiedz:
[
www.wspinanie.pl]
Re: smiac sie czy plakac? Dzik 27-08-04 21:46
<Fajnie pewnie bedzie mozna ogladac zamarznietego Tomcia gdzies na scianie Everestu. >
Piszesz:
Autor: Dzik (---.dsl.emhril.ameritech.net)
Data: 15-10-04 13:27
<...Jezeli chodzi o Ukrainca to tez go nie skazalem na pewna smierc. Ciekaw bylem jak ludzie rozwiaza ten problem. Nie napisalem co ja bym zrobil. Tak wiec znowu radzilbym ci Jacku abys zaczal uwazniej czytac tekst a wlasciwie jego zrozumial. >
Tu niestety nie moge zacytowac Twojej wypowiedzi. Przejzenie setek Twoich postow przekracza moje mozliwosci. Ale nie zaprzeczysz, ze uparcie odmawiales mu prawa do ewentualnej akcji ratunkowej. A to chyba jest wyrokiem. Doskonale rozumialem twoje wypowiedzi. Jesli sie myle to podaj mi linka na ta dyskusje. Czy sadzisz ze Klimek Bachleda, ktorego slusznie stawiasz za wzor, zastanawial by sie jak ty, nad powodami jego klopotow, zanim wyruszyl by na akcje? Co z Twoja etyka, etosem wspinania?
Piszesz:
Autor: Dzik (---.dsl.emhril.ameritech.net)
Data: 15-10-04 13:27
<...."Bardzo negujesz wspinaczki klijenta z przewodnikiem. ....."
I tak i nie. Uwazam ze przewodnik ma obowiazek odmowic klientowi wejscia na szczyt. Zanam wypadek kiedy dwuch kolesi chcialo wejsc na Denali. Uwazali sie za wspinaczy ale nie byli w formie i wazyli dobrze ponad 250 funtow. Szukali przewodnika ponad trzy miesiace az znalezli. Jeden z nich zawalil sniezny most i malo nie prwal reszty do szczeliny tylko ze plecak jego dupe przytrzymal. Nie doszedl koles nawet do pierwszego obozu bo zachorowal na bronchit. Jednak gdyby to sie stalo wyzej to historia bylaby inna.
...... Czy kompletnie neguje wspinaczke z przewodnikiem. Oczywiscie ze nie. To jest twoj wniosek. Czyli znowu brak umiejetnosci zrozumienia tekstu.
"Tak nawiasem mowiac, to czy wiesz na jaki szczyt w Tatrach wszedl Pawlikowski z przewodnikiem Sieczka? A czy wiesz, ze to przejscie zapoczatkowalo wspolczesne Taternictwo? Chyba, ze wg Ciebie ono sie nie zalicza do wspinania."
Co ma piernik do wiatraka a wiatrak do kamizelki Jacku? Jaka jest mysl przewodnia moich wypocin? A jak to sie ma do tego co napisales? >
Dziku. To ty sie naucz nie tylko rozumiec tekst, ale czytac. Ja napisalem "bardzo negujesz", a nie" kompletnie". A przyklad Pawlikowskiego, o ktorym pewnie nie slyszales wczesniej, byl na poparcie tezy o duzym znaczeniu przewodnictwa w rozwoj wspinania w ogole. Odmawiasz prawa do wspinania Sandy Pittman czy Martynie. Moze Sandy byla prawie niedolezna. Ale moze Martyna bedzie druga Rutkiewicz. Tego nigdy nie wiesz. Mozemy ja wysmiewac za jej proby porownania do Kukuczki czy innych naszych asow, ale nie za proby wspinania.
Powiedz mi, jakie znaczenie ma waga tych dwoch kolesi z Denali. Albo ich bronchit. Ja sam wylapalem kiedys lot goscia wazacego prawie 100kg (200 funtow). Wielu takich sie wspina w skale. A po lodowcu kazdy moze sie przetoczyc. Powiesz...latwiej taki zalamie most sniezny. I co z tego. To tak jak bys przypuszczal, za na cooperheadach mi jest latwiej bo jestem lzejszy. A pewnie wiesz ze A5 na Reticent to pierwszy poprowadzil Garberding wazacy ponad 200 funtow. Znowu sciemniasz.
Coz to znaczy ze przewodnik ma obowiazek odmowic klijentowi? On ma tylko PRAWO odmowic. Sam napisales ze Scott dostal to na co zasluzyl. Taki jest zawod przewodnika. W wiekszym lub mniejszym stopniu zawsze sie naraza. Oczywiscie dla pieniedzy. To od jego tolerancji na ryzyko i od wielkosci zaplaty zalezy, jak dalece bedzie ryzykowal. Za odpowiednio duze pieniadze, przewodnik jest w stanie zorganizowac daleko idaca pomoc, czy to techniczna, czy wielu innych ludzi. I moze osiagnac wynik, po ktory by nie siegal w wyniku tylko wlasnych ambicji. Sam Maciej Sieczka zapewne nigdy nie wdrapal by sie na Mnicha, gdyby go nie sklonil do tego Pawlikowski. Pieniedzmi.
Dziku. Podsumowujac. Nie czepiam sie Ciebie, tylko komentuje niektore Twoje wypowiedzi najbardziej mnie razace. Twoja niekompetencja.
Autor: Dzik (216.21.34.---)
Data: 15-10-04 15:26
<Jacek kurwa ty jak Walesa jestes za a nawet przeciw. Prosze cie przeczytaj tekst. Powtarzasz to co ja napisalem w swoich wypocinach. Nie oslabiaj mnie! >
Wg mnie to ten twoj post pasuje dokladnie do Ciebie. Ja do Walesy mam szacunek za to czego dokonal w pewnym okresie swego zycia. A pozniej sie zapomnial, przekroczyl swoje kompetencje. Ty robisz dokladnie to samo. Zajmujesz sie i komentujesz tak wiele spraw, ze zatraciles zdolnosc samokontroli i samooceny. Ledwo lizniesz jakis temat i juz chcesz blyszczec. Na razie mam szacunek dla Twojej wiedzy historycznej. Ja jej nie mam i nie jestem w stanie ocenic jej prawdziwosci. Ale jak tak dalej pojdzie, to zaczne watpic rowniez w zdrowe i rzetelne podstawy tej twojej wiedzy. Bo jesli ktos potrafi tak, lagodnie mowic, plywac w jednym, to pewnie jest podobny i w innym. Zastanow sie nad tym Ulanie. I przeczytaj sobie jeszcze raz post Manu. Chcesz byc Wspinaczem, to sie wiecej wspinaj (niezaleznie na jakim poziomie) a mniej mow o wspinaniu. Czego Ci zycze.
Jacol