Grzegorzu, (do gl.)
OK, mowisz tzw. bardzo sluszna uwage, ale znow taka ogolna.
Tylko teraz masz konkret: proces o naruszenie dobr o znaczaca sume, nie o symboliczna zlotowke i zlagodzenie sprawy, po ktorym mozna kiedys w przyszlosci isc na piwo.
Z kontekstem napisanym expressis verbis w pozwie z grudnia 2000 (cytowanym wyzej), ze "PZA jest instytucja bardzo bogata".
To znaczy ze Twoja skladka klubowa tez w ilus procentach na to by poszla.
Malych procentach, ale jednak.
A pozew zeruje na silnej w srodowisku zasadzie, ze partnera sie nie obgaduje, chocby byly spore jaja. No moze troche na taborze po piwie zaraz po, ale juz nie oficjalnie etc. Mowi sie tez czasem pewne rzeczy mlodym, ale to juz w imie bezpieczenstwa.
Wracajac do watku: nic by nie bylo, gdyby nie byl to kolejny pozew pozywajacego, na inny temat, pojawiajacy sie w kontekscie gdy skonczyl sie watek wydawania 2 lub 3 nrow Taternika, wydawania slabego i to z winy w znacznej czesci pozywajacego. Opinia ze robil to slabo jednak podzielaly owe 10 lat temu osoby tej miary co Paczkowski czy Nyka.
Wyceny kosztow pracy (ze pozywajacy je mocno zawyza) podal tu niedawno (w innym watku) ktos dobrze zyjacy z wydawnictw i to reklamowych, czyli drogich.
Slowem, sa podstawy by sadzic, ze ustepowanie pozywajacemu nic nie zalatwi, tylko zacheci do kolejnej afery.
Teraz wyglada, ze to jest daleko idaca sprzecznosc personalna, pozywajcego versus Hegemon. Tak silna, ze dolaczyl i redaktor GiA, ktory tez ma cos do Hegemona i PZA. I zapomina o swojej sprzecznosci z pozywajacym. Mozemy sie posmiac, ze jeden drugiemu dowala, jeden wart drugiego etc.
Ale czas mija, PZA sprawy poprzednie zbyt olewala, teraz jednak widac w y r a z n i e j , ze "spokoj" i ustepstwa oznaczaja zgode na nieprawde i finansowanie/nagradzanie warcholstwa.
W skrocie, w analogii ale oczywiscie w przerysowanych proporcjach:
Monachium juz bylo. Co proponujesz?
Czy tylko pretensje do tych co dopuscili do Monchium,
gadanie i przez to gotowosc do nastepnych ustepstw, czy tez
cos wiecej?
Pozdr