jacoos napisał(a):
> W zasadzie mnie przekonałeś."W zasadzie" bo kilka uwag jednak
> mam. Wiem że je znasz, ale może innych też zainteresują.
> Po pierwsze-rozróznienie na połówkowe i bliźniacze (z
> pojedynczymi sprawa jest prosta) wynika z przesłanek
> historycznych,
A nie technicznych? Już o tym pisałem, wystarczy wziąć dowolny katalog z linami, żeby zobaczyć o co tam chodzi i czym te liny (OO) i (1/2) się różnią.
a dopiero wtórnie zaczęto je mocno róznicować i
> produkować - chodziło faktycznie o poprawienie
> bezpieczeństwa,zmniejszenie masy itp. Stąd osobne rodzaje badan
> w tej samej normie. Ponieważ liny sa coraz lepsze,a jak juz
> wspomniałem, nie znany jest przypadek zerwania sie liny
> wspinaczkowej podczas wspinaczki, sprawa "ilości zapasu
> bezpieczeństwa" stała sie jakby mniej ważna a zaczęła przewazac
> kwestia wygody (wszystko jedno czy masz karetę czy pokera,
> skoro do wygrania wystarczy Ci strit, natomiast dobrze jesli
> karty są lekkie, miłe w dotyku i maja np. gołe laski na
> obrazkach).
Widzę, że lubisz pokerowe zagrywki.
To, że podczas lekkiego lotu nie zerwie Ci się linka pomocnicza (repsznur) nie oznacza, że możmna się na niej bezpiecznie wspinać. Jak w Twoich kartach, za którymś razem (poważniejszy lot) może się okazać, że kostucha miała mocniejszą kartę i Twój strit to za mało :(
Właśnie dlatego liny się nie zrywają bo mają tak duży margines bezpieczeństwa i ludzie ich używają zgodnie z przeznaczeniem.
> I producenci, wychodząc na przeciw wspinaczom
> powoli wracaja do jednego rodzaju liny który mozna użyc w rózny
> sposób. I stąd liny które testowane sa pod katem róznego
> wspinania. Tyle tylko że np. uzyta jako bliźniak ma 970 daN
> siły granicznej, a jako połowkowa tylko 630 daN
Ja tu nie widze niczego nowego, to nadal lina połówkowa, zjej grubością, parametrami no i wagą.
> Po drugie, sam niedawno zarzuciłeś tylko brak wygody
> (szczególnie w wielkiej ścianie) "domorosłemu" patentowi
> używania dwóch lin pojedynczych.
Pokaż mi gdzie?
To bezsensowny patent. Ciężej a więc mniej wygodnie i zwiększone ryzyko złamania kręgosłupa przy poważnym locie.
> A co będzie, gdy wpinki
> naprzemienne będą tak niefortunnie usytuowane że zadziałaja
> obie jednoczesnie? Pomysl o sile granicznej działającej na
> biednego "lotnika".
Jak wyżej.
> To już chyba lepiej dwa osobne bliżniaki
Przecież podwójny bliźniak to bardzo dobra lina, dopóki _nie_rozdzielasz_jej_żył!
> czy połowkowe
Możesz rozdzielać ale nie musisz.
> lub ich mieszanka.
Tak jak bliźniak, nie rozdzielaj. W tym patencie nie widzę więc żadnej korzyści.
> Po trzecie, a propos dwóch bliźniaków, czasami asekurujący
> popełnia błąd i tak naprawde prowadzący wspina sie nieświadomie
> na dwóch pojedynczych żyłach bliżniaka, które nie są
> równomiernie obciązane w czasie lotu (odwrotność przykładu z
> "po drugie").
Widzę, że nie czaisz.
Lina bliźniacza to rodzaj liny pojedynczej składającej się z dwóch żył. Prowadząc _zawsze_ wpinasz obie żyły do tego samego karabinka!
Żyły rozdzielasz tylko do zjazdu. Dzięki telu możesz zjechać na długość liny.
> Po czwarte wreszcie - liny sa w miare uniwersalne,
Można pranie powiesić :)
> wymienne,
Tak, powinno się nie rzadziej niż co 5 lat
> a nawet mozliwe jest zastapienie (oczywiście nie polecam, ale
> czasami "nie kcem ale muszem") liny dynamicznej liną statyczną,
Ja też nie polecam.
Wilelu z nas ma nierozsądne działania w swoim życiorysie ale po co się tym chwalić. A jak ktoś przeczyta i uzna że skoro tak można? ...
> np. speleo. Jeśli dbamy o malutki współczynnik odpadnięcia,
> asekurant jest doświadczony i czujny, możemy sobie pozwolic
> nawet na kilkumetrowy lot, co zdarzyło sie niżej podpisanemu w
> jaskini Mietusiej na tzw. "Progu Męczenników"..
> Z wyrazamim szacunku - Jacooś
Na koniec, jeśli chcesz łoić na statyku i rozdzielać żyły bliźniaka, Twój wolny wybór.
Nie polecaj jednak niebezpiecznych patentów na forum, komuś może to zaszkodzić.
Pozdrawiam, Blondas