W zasadzie mnie przekonałeś."W zasadzie" bo kilka uwag jednak mam. Wiem że je znasz, ale może innych też zainteresują.
Po pierwsze-rozróznienie na połówkowe i bliźniacze (z pojedynczymi sprawa jest prosta) wynika z przesłanek historycznych, a dopiero wtórnie zaczęto je mocno róznicować i produkować - chodziło faktycznie o poprawienie bezpieczeństwa,zmniejszenie masy itp. Stąd osobne rodzaje badan w tej samej normie. Ponieważ liny sa coraz lepsze,a jak juz wspomniałem, nie znany jest przypadek zerwania sie liny wspinaczkowej podczas wspinaczki, sprawa "ilości zapasu bezpieczeństwa" stała sie jakby mniej ważna a zaczęła przewazac kwestia wygody (wszystko jedno czy masz karetę czy pokera, skoro do wygrania wystarczy Ci strit, natomiast dobrze jesli karty są lekkie, miłe w dotyku i maja np. gołe laski na obrazkach). I producenci, wychodząc na przeciw wspinaczom powoli wracaja do jednego rodzaju liny który mozna użyc w rózny sposób. I stąd liny które testowane sa pod katem róznego wspinania. Tyle tylko że np. uzyta jako bliźniak ma 970 daN siły granicznej, a jako połowkowa tylko 630 daN
Po drugie, sam niedawno zarzuciłeś tylko brak wygody (szczególnie w wielkiej ścianie) "domorosłemu" patentowi używania dwóch lin pojedynczych. A co będzie, gdy wpinki naprzemienne będą tak niefortunnie usytuowane że zadziałaja obie jednoczesnie? Pomysl o sile granicznej działającej na biednego "lotnika". To już chyba lepiej dwa osobne bliżniaki czy połowkowe lub ich mieszanka.
Po trzecie, a propos dwóch bliźniaków, czasami asekurujący popełnia błąd i tak naprawde prowadzący wspina sie nieświadomie na dwóch pojedynczych żyłach bliżniaka, które nie są równomiernie obciązane w czasie lotu (odwrotność przykładu z "po drugie").
Po czwarte wreszcie - liny sa w miare uniwersalne, wymienne, a nawet mozliwe jest zastapienie (oczywiście nie polecam, ale czasami "nie kcem ale muszem") liny dynamicznej liną statyczną, np. speleo. Jeśli dbamy o malutki współczynnik odpadnięcia, asekurant jest doświadczony i czujny, możemy sobie pozwolic nawet na kilkumetrowy lot, co zdarzyło sie niżej podpisanemu w jaskini Mietusiej na tzw. "Progu Męczenników"..
Z wyrazamim szacunku - Jacooś