Nie pytam o jakiekolwiek ciężkie loty. Chodzi mi o przypadek gdy asekurujemy z przyrządu wpiętego w uprząż a partner poszedł do góry bez wysyłowego, nic nie założył i odpadł.
Każdy ma wyrobiony odruch blokowania przyrządu ruchem ręki w dół (największa siła hamowania).
Jeśli partner odpada, nie mając żadnego przelotu, lina biegnąca do niego i ta blokująca skierowane są w tym samym kierunku (w dół). W takim przypadku siła hamowania jest kilkukrotnie mniejsza niż gdy punkt wysyłowy ukierunkuje nam linę biegnącą z przyrządu do prowadzącego w górę.
Podobno jest to nie do wyłapania jeśli nie przećwiczy się takiej sytuacji wcześniej.
Mam nadzieję, że jasno napisałem o co mi chodzi?
Blondas