09 cze 2011 - 09:03:37
|
Zarejestrowany: 20 lat temu
Posty: 9 339 |
|
PS 2
Istnieje oczywiście pogląd ze historia(historiografia) jest nie odrywalna od historiozofii albowiem dotyczy ona tylko tego CO MA ZNACZENIE(dla człowieka, tzn czemu człowiek przypisuje znaczenie)
Banalny przykład...."historią jest" bitwa pod Midway czy śmierć Cezara-"historią nie jest" wypadnięcie cegły z narożnika domu w jakimś mieście na Sycylii 25 sierpnia 1989 roku.
Zależność ta nie jest bardziej dyskredytująca dla historii(jej waloru poznawczego) niż w Twojej dyscyplinie zależność doświadczenia od "jego przedzałożeń".
Problem leży w rozumieniu słowa "poznanie" i w pewnym "odruchu warunkowym" który wiąże "poznanie" z tym "co obiektywne" tzn autonomiczne od obserwatora, autonomiczne od jego postrzeżeń a zwłaszcza wartościowań..
Historia uprawia poznanie w węższym tzn "gatunkowym" wymiarze-tym samym nawet gdyby udało się wykazać jakieś mechanizmy "sterujące historią"-i tak byłyby one tylko "lokalne" a nie "holistyczne"(kosmiczne)
Ergo-historia jest "oszczędna w ambicjach"
Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty