Szalony Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> <No to jeszcze raz: mam przekonanie o istnieniu
> ogólnego mechanizmu rządzącego światem,
> (widząc jego częściowe przejawy), nie wiem, czy
> daje on odpowiedzi dokładne 1)
> czy "obarczone prawdopodobieństwem" 2). Jeśli 1)
> to rozwój wiedzy jest zdeterminowany,
> jeśli 2) to znowu błędy się składają i im
> dalszy okres tym trudniej o precyzyjną
> odpowiedź.
> Kłopot w tym, że może być 1) a my nie wiedząc
> jak i nie mając danych myślimy, że 2).
>
> Przywołuje Ciebie do porządku.Dyskutujemy o
> "mechanizmie rządzącym historią".Jego dedukcja
> z "mechanizmu rządzącego światem" wymagała by
> przedyskutowania kilku założeń teoretycznych.
Żadnych założeń poza kluczowym - istnieje mechanizm rządzący światem.
W pewnym sensie przyznam Ci rację, może się okazać, że z wewnątrz tego świata
nie udowodnimy mechanizmu nim rządzącego. Niemniej jego objawy - składowe (choć ułomne)
tak. Ala mając mechanizm -
nazwijmy go funkcją możesz rezultat tej funkcji obłożyć inną, rzutującą go na zakres
przez człowieka postrzegalny (jakkolwiek), następnie wycinasz ten dostrzeżony, obkładasz aktualnymi sposobami opisu dla danego historyka, sumujesz po historykach i masz historiografię.
> Zasygnalizuję-bodaj najpierwszy sformułowany
> przez Izydora z Sewilli-problem "autonomii
> artefaktów".
> Mogę się zgodzić dla uproszczenia tej dyskusji
> na redukcję historii do historiografii.
Dla mnie to co innego, historia to "to co było" historiografia "jak o tym pisano", łatwiej znaleźć mechanizmy historyczne, mechanizm historiograficzny - to było by czysto kulturowe. Czym chciałbyś rozróżniać mechanizmy/nie mechanizmy historiograficzne - różne opisy tego samego zdarzenia. I teraz dopiero szukać wspólnego mianownika na te różne opisy?
Ta jest
> artefaktem kulturowym.
Tak.
> Ergo-"ukryty porządek" świata(np tożsamy z
> poglądem Davida Bohma, zostawmy Boga Izydora...)
> musi mieć "transmisję" na
> historiografię.
Tak.
Aktualną/w przyszłości.
> Rozwiń-jeśli łaska tą myśl.
Masz powyżej.
> Ponieważ dysponujesz "ogólnym mechanizmem
> rządzącym światem"(rezygnuję niniejszym z
> apelu o jego wyjawienie)
A gdzie twierdziłem, że nim dysponuję?
-a i przekonaniem ze
> "artefakty kulturowe nie maja autonomii względem
> niego"(tak odczytuję Twoje poglądy)
Tak
-zaspokój
> moja ciekawość o jutro(w sensie prognozy
> krótkoterminowej-w historiografii to jakieś 10
> lat)-"co będzie jutro".To chyba proste zadanie.
Powiem Ci jaki widzę kierunek rozwoju. Otóż opis bardziej globalny,
właśnie odwołujący się do JAK i DLACZEGO, nie stroniący od portretów psychologicznych,
jednostek i narodów, obłożony socjologicznym wnioskowaniem, uzależniający od choćby kultury, dostępności zasobów naturalnych i oczywiście powiązań ekonomicznych. Opis dążący do całościowego.
(Mówiłem Ci wcześniej - rozłączność wielu nauk jest fikcją)
>
>
> <A właśnie gdzie Twój dowód nie istnienia
> mechanizmów,
> wiemy, że mówisz o mechanizmie ogólnym, bo
> jeśli dobrze Cię rozumiem, uznajesz "lokalne
> determinizmy",
> nie uznajesz jednak ich pełnego zestawu, bo ten
> złośliwie dawałby
> determinizm globalny - swoją drogą gdzie
> stawiasz granicą?
A dowód nie-istnienia? znów ni słowa o nim. Daj mi przynajmniej przesłanki, na których
opiera się Twoje przekonanie o nie istnieniu mechanizmów.
>
> Granica leży w rozumieniu słowa "zjawisko" vs
> "wydarzenie".O "powtarzalności" vs
> "wyjątkowości"/"jedyności" już było.
A na ile podobne muszą być wydarzenia aby były przykładem tego samego zjawiska?
No i ile może trwać wydarzenie?
Niemniej
> najistotniejsze jest ze "zjawisko" można
> opisywać jedynie naturalistycznie(tzn przez
> "ontologię najuboższą z możliwych" np
> sięgając ekstremalnego
> przykładu:materialistycznie)-co czyni zasadnym
> wszelkie determinizmy.
To bardzo ważne, czemu to odrzucasz?
> Tymczasem wydarzenie(także historyczne)-w swoim
> rozumieniu(opisie a umówiliśmy się że
> historia=historiografia) może sięgać do
> bogatych ontologii-np Alexiusa Meinonga-aby też
> dać ekstremalny przykład-co czyni lepsza
> dydaktykę..
> To "powoduje" ze determinizmy w
> historii=historiografii są "tylko lokalne".
Tak, ale tylko w punkcie ze względu na czas pisania, mogą niemniej być globalne w rozumieniu
czasu ich "wydarzania się".
> Jak mam Ci to łopatologicznie
> wytłumaczyć?...Dwoje się i troję!....
> Ja przeczytałem więcej niż trochę książek z
> filozofii nauki
Piotrze taki "argument"!
(a nawet był to w pewnym czasie
> mój "konik")-ty tymczasem nie przeczytałeś
> żadnej książki z metodologii historii-wątpię
> abyś z uwaga przeczytał jakakolwiek książkę
> historyczną.Możliwości wyjaśniania kolorów
> ślepemu-są niestety ograniczone.
To proste -podajesz długość fali i gotowe!
Pozdrowienia
Szczepan