Szalony Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> U licha-przeciez mnie chodzilo o cokolwiek innego.O "słabą moc" argumentu paternalistycznego
> wzgledem pedofilii.Ma on relatywnie niewielkie zastosowanie w stosunku do dziecka swiadomego
> swojej seksualnosci.Tzn nie tyle swiadomego-bo i dorosly człowiek moze byc nieswiadomy-ale majacego
> potrzebę realizacji seksualnej.
Ze słabością tego argumentu zagadzam się - ale ja nie widzę z tym problemu. To implikuje tylko problem
z wyznaczeniem granicy wieku pojęcia "dziecko". Na wszelki wypadek, z ostarożności, można go podnieść.
Ja pisałem: dla mnie zasadniczy argument nie jest "paternalistyczny", ale taki, że ja tez nie chciałbym być w dzieciństwie molestowany - powód czysto egoistyczny.
> Wreszcie-a taka jest moja opinia-w kazdej społecznosci funkcjonuje jakies odium.Dotyczyło
> ono-w niedalekiej nam przeszłosci homoseksualistów.Stawiam tezę-to środowiska
> gejowskie "pracują" nad przerzuceniem odium na inną grupę społeczną(na pedofili).
W stosunku do pedofili to odium i tak istnieje - chyba to jest poza dyskusją.
> A zjawisko-jak kazda co tutaj kryc choroba-ma pewien procent
> constans-wystepowania.....Nie zastanawia Ciebie to?...
Nie. Procent blondynów albo garbatych też ma stały procent występowania (z grubsza).
Stały procent, co najwyżej, dowodzi, że nie da się tego regulować "kulturowo" - że jest to cecha biologiczna.
> "Raczkujace społeczeństwo" wskazuje ze bliski Ci jest paradygmat dawnej Unii Wolnosci.Ona w swoich
> pretensjach do władzy w Polsce "grała" na "raczkowaniu wszystkich innych"( w domysle
To nadużycia - ja z UW nie miałem nic wspólnego. Choć zgadzam się, że takie rozumowanie czasami było u nas nadużywane.
Chodzi tylko o to, że wg mnie zakres działania tabu kurczy się. A róznocześnie społeczeństwa (znów wg mnie), jak na razie, na dużej skali czasu raczej się rozwijają. W każdym razie w moim odczuciu.
> Tabu jest rugowalne jedynie przez inne tabu-albowiem tabu( np.w postaci "niedotyklalnosci
> seksualnej" konkretnych przedstawicieli danego spoleczenstwa)-nie poddaje się zadnej
> racjonalizacji(uzasadnieniu)-no chyba ze "gołemu opisowi".
Na pewno jest faktem że tabu się zmieniają - w czasie i przestrzeni (różnych kulturach). Dlatego ja nie przywiązuję do tego zbyt wielkiej wagi - w każdym razie uważam, że nie należy tego absolutyzować. I moim zdaniem znaczenie tabu z czasem spada. Nie zgadzam się, jakoby "poziom tabu" był constans. Owszem ludzie myślą irracjonalnie i jak na raie to nadal dominuje. Ale dawniej łamanie tabu w zasadzie nikomu nawet nie przychodziło do głowy, a skutki (kary) były drakońskie. Dziś zdecydowanie jest z tym dużo lepiej (dla innych może gorzej).
Zmian się nie boję, bo uważam że Homo sapiens ma ogromne zdolności adaptacyjne do nowych sytuacji. Racjonalne myślenie powinno wypierać tabu, a eksperymentowanie z tym jest konieczne dla rozwoju. Chyba że chcemy zakonserwować stan aktualny i zachować go na wieki. Ale to jest utopia.
Jeszcze raz powtórzę argument dla mnie najbardziej oczywisty, którego moi polemiści jakby nie widzą: w Polsce AD 2007 tzw. "problem gejów" jest problemem nadmuchanym przez fanatyków. W rzeczywistości, praktycznie, jest on zupełnie nieistotny. Ani ja, ani nikt z mojego otoczenia nie miał nigdy w życiu żadnego problemu ze strony gejów! Nie wierzę, że ludzie pokroju Cymańskiego, Bosaka czy innych "prawicowych szermierzy" mieli z tym kiedykolwiek jakiś realny problem. On istnieje wyłącznie w ich głowach.
Natomiast istnieje wiele naprawdę poważnych problemów, dotykających wszystkich na codzień, o których w ogóle się nie mówi. Weźmy np. taki "marketing", czyli naukowe metody oszukiwania i okradania ludzi, np. poprzez działające na podświadomość reklamy. Weźmy np. walenie ogromnych ilości soli do codziennie zjadanych produktów - nie ma nawet możliwości uzyskania w sklepie informacji ile soli zawiera kupowana wędlina! - w sytuacji gdy wiadomo że nadmiar soli jest jednym z głównych czynników chorób krążenia, a te ostatnie odpowiedzialne są za ok. 50% zgonów (i nie ma tutaj nawet możliwości wyboru!!). Weźmy upadek edukacji, albo tzw. "kultury masowej". Etc. etc. Polecam choćby wykład noblowski najnowszej laureatki z literatury...
To są problemy istotne, a nie to, czy jakiś wydawca wydał książkę autorstwa jakiegoś geja.