Szalony Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Strasznie zagmatwełeś i rozmydliłes swoją odpowiedż.A dotyczyła prostych pytań....
Sama odpowiedź była prosta: pedofilii NIE popieram.
> "Argument paternalistyczny" polega na tym ze przyjmujemy iż w niektórych sytuacjach wiemy co
> jest dobre dla innego-nazwa pochodzi własnie od sytuacji w ktorej ojciec wie co jest dobre dla
> jego dziecka-najlepiej rocznego -ktore "nie zdaje sobie sprawy ze swoich potrzeb i czyhajacych
> zagrozeń".
> Rzecz w tym ze argument paternbalistyczny jest nadużywany wobec osób
> "majacych swiadomość swojej biografii".Przyklad dość ekstremalny-ideologia marksizmu- leninizmu
> która zakladała ze grupa "zawodowych rewolucjonistów" .."wie lepiej"...co jest
Mowa była o pedofilii, a właściwie zaczęło się od rozróżnienie pedofila/homoseksualizm.
Problem że "rewolucjoniści wiedzą ode mnie lepiej co dla mnie dobre" jest dla mnie prosty: jeden
dorosły i świadomy człowiek nie może o drugim decydować co ma robić a co nie. Dokładnie na tej samej zasadzie ja nie chcę dyktować homoseksualistom jak się oni mogą/powinni zachowywać.
"Rozmyłem" bo jak sam widzisz to się "samo rozmywa", jeśli zaczniemy się zastanawiać co do terminu "dorosły i świadomy człowiek". Oczywiście, tutaj łatwo wymyślać różne paradoksalne sytuacje: czy ktoś ma 11 lat czy 15, czy 17. Na to ja prosta odpowiedź nie istnieje. Zapewne trzebaby taki każdy przypadek oddzielnie analizować i na pewno byłyby różne opinie.
> Zatem obraza polegajaca na nazwaniu homoseksualisty "pedofilem"(nie ma watpliwosci ze
> np 5O latek realizujacy akt płciowy z 11 latką/11 latkiem jest uznawany w naszej kulturze za
> pedofila) jest "relatywna" a nie "smiertelna".......
Tego nie rozumiem. Jeśłi uważamy że pedofilia jest 1/. zła, 2/. przestępstwem, a natomiast homoseksualizm na pewno przstępstwem nie jest, a moim zdaniem zły też nie jest, bo krzywdy nikomu nie wyrządza - to pomijając problem semantyczny - nazwanie niekaranego człowieka przestępcą w porzadku chyba nie jest...
> Jezeli-natomiast-"na placu boju" jako uzasadnienie zła pedofilii pozostaje "argument z tabu"-to tenże
> jest RÓWNIE MOCNY przeciwko "dorosłemu homoseksualizmowi".A raczej nie tyle rownie
> mocny-ile nie ma powodów aby czujący odrazę do homoseksualizmu nie mieli z niego skorzystać-wbrew
1/. Jak pisałem poprzednio, tabu to był taki mechanizm regulacyjny dla raczkujących społeczeństw. Podbny jak publiczne łamanie kołem. Czas niepotrzebne tabu rugować. Tabu zresztą ulega zmianom.
2/. Jeśłi ktoś ma wstręt do czegoś, to ja to rozumiem i nie ma w tym samym wielkiego problemu. Ja też mam wstręt do różncyh rzeczy - np. do jedzenia flaczków. Sama nazwa jest paskudna... Ale to nie powód żebym komuś zabraniał jeść falczki, nawet w moim towarzystwie, a nie żebym go wyśmiewał albo mu psuł apetyt!
Jeśli ktoś ma wstręt do homoseksualizmu (pewnie większość heteroseksualnych mężczyzn) to trudno, samo w sobie to nie jest problem. Problem jest wtedy jak się swoje gusty zaczyna "wprowadzać w czyn" i robi innym coś, czegos amemu nie chciałoby się doświadczyć.
> ja widzę natomiast powód do agresji.Jako reakcji obronnej.Nawet jesli homoseksualistom w minionych
> wiekach, dziesiecioleciach "zyło się ciężko" to obecnie biora oni ODWET
Ja myślę, że tu właśnie jest pies pogrzebany - w owej "agresji i obronie".
Moim zdaniem agresja nie jest dobra i problemu nigdy nie rozwiązuje. A rozum jest od tego, żeby owe "naturalne reakcje" trochę hamować.
Żyję w Polsce ponad pół wieku i z homoseksualistami nigdy się nawet nie spotkałem osobiście (jeśli już, to ostatnio w telewizji, ale od tego mam pilota). Tzn. być może że się spotkałem, ale żaden biedak nawet się nie śmiał ujawnić. Nie mogę więc mówić o żadnej agresji z ich strony w stosunku do mnie i mojego otoczenia.
Natomiast od dzieciństwa spotykałem się z licznymi obraźliwymi epitetami związanymi z homoseksualizmem, najczęściej w stosunku do heteroseksualnych, jak się im chciało "przyłożyć". Więc wg mojego doświadczenia agresja jest tu zdecydowanie jednokierunkowa. A wg statystyk w Krakowie powinno być 40ooo homoseksualistów (5%). Więc gdzie tu jest jakiś problem??
Natomiast z punktu widzenia "emaptii" to widzę, że gdybym tak - nie daj Bóg - urodził się homoseksualistą i jeszcze zdecydował się na ujawnienie, to miałbym kompletnie przechlapane! Sąsiedzi patrzyliby jak na zboczeńca, blokerski od czasu do czasu by mnie spałowali bejsbolem, co najmniej połowa znajomych przestała by się odzywać, a jakbym tak spróbował jakiegoś faceta choćby najdelikatniej zagadnąć, to miałym lekko licząc 50% szans że dostanę po pysku. Nie mówię już, gdybym się urodził na wsi - tam to pozostałaby mi tylko eutanazja...
Homoseksualiści którzy się ujawnili i pokazują się np. w TV to jest drobny ułamek tej populacji. Reszta boi się nawet odezwać, bo takie jest nastawienie ich bliźnich.
Ja zresztą nie rozumiem jakie tu może być zagrożenie: chyba nie wierzysz, że drogą perswazji, czy też przez oglądanie TV możliwe jest abyś nagle zmienił orientację!?