bennyh Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Apache Napisał(a):
> -------------------------------------------------------
> > W sumie to nie ma jakiejś reguły mówiącej o tym
> > ile crashpadów czy jakiej grubości można użyć.
> > Liczą się startowe chwyty.
> > Ale gościu widzę nie pierwszy raz porusza się w
> > grząskim terenie
> > ( wspomniana książka pod kneepadem)
> > Btw Ciekawe kiedy to przecenia :)
>
> To nie ci sami goście, książka - Nico Pelorson.
>
> Wątek szokujący, tym bardziej że w komentarzach
> jest informacja o usypanym stosiku kamieni pod
> padek (dodatkowe 30,40cm), stosik magicznie znika
> po przejściu. Informacja o znacznym ułatwieniu
> bulderu pochodzi od odkrywcy problemu. Koleś przy
> generowaniu kluczowego, pierwszego ruchu zaczyna
> od połowy, ręce zgięte do kąta prostego :) Oj
> śmierdzi strasznie ten światek topowych wspinaczy.
> Dużo brudu pod dywanem jak człowiek posłucha
> historyjek...
>
> Sam jestem w szoku, że tego nie zauważyłem
> wcześniej. Może dlatego, że podobał mi się jego
> patent na górę :)
>
> Miłośnicy egalitaryzmu się cieszą, to efekty
> odebrania "władzy" (weryfikacji) redaktorom pism i
> przekazania tejże w ręce tłumu w mediach, tfu,
> społecznościowych :)
Stwierdzenie, że w mediach społecznościowych władzę ma tłum - taki czy inny - jest cokolwiek kontrowersyjne. Ludzie i ich reakcje są tam paliwem przeliczalnym na gotówkę. Socjale nie służą do informowania tylko sprzedaży historyjek obrazkowych, Jeśli przy takim "stoisku" zdarzy się dyskusja - tym lepiej - więcej ludzi przyciągnie do sklepu, ale to nie znaczy, że funkcją sklepu jest organizacja debat, zwłaszcza o pryncypiach.
>Kto krytykuje, ten zostanie
> zakrzyczany przez głupków, bo psuje nastrój.
> Ciekawe który z podcasterów się odważy ruszyć ten
> wątek. Obstawiam, że żaden.
Z nastrojem w punkt. Zarówno wspinacze jak i media służą do reklamowania marek, które płacą jednym i drugim. To nie hip hop czy świat freak fightów, gdzie antagonizmy napędzają sprzedaż. Sponsorzy z rynku outdoorowego potrzebują ładnych historyjek i sukcesów, a nie kontrowersji. Tym bardziej, że wspinanie jest też przez nich traktowane coraz bardziej instrumentalnie, bo nawet marki ze wspinaczkowym DNA jak Patagonia, TNF, Mamut czy Arcteryx koncentrują się na wyjściu do masowego odbiorcy, co nie dziwi, zważywszy, że w większości ich właścicielami są wielkie fundusze inwestycyjne. Zaprawdę, przeważającej części nosicieli ubrań ozdobionych logiem tych firm nie interesuje wspinanie czy alpinizm. Chodzi tylko o ten smaczek przygody.
Ludzie, którzy obecnie trafiają na ścianki, a potem w skały, kupują przede wszystkim styl życia - kolorowe ubranka i szpej, spanie w lesie czy camperze, ładne krajobrazy, jakieś fiku miku na kamieniu. Dodatkową kategorią są ci, dla których wspinanie na hali, zwłaszcza na baldach, jest rozszerzeniem fitnessu, kalisteniki i parkouru. Jedni i drudzy mają gdzieś, z ilu materacyków gość startuje, jakie było pierwsze 9a na świecie, nie wspominając o stylach wspinaczkowych, o ile nie powstał o tym fajny filmik, najlepiej krótki. Sportowy wymiar wspinania kojarzą może z olimpiady albo jakichś zawodów, o ile wyczyn jest odpowiednio efektowny.
Paradoksalnie, hasło założycielskie Brytana może być teraz bardziej aktualne niż kiedykolwiek. Tylko kto będzie pisał i kto będzie czytał, a tym bardziej za to zapłaci?