"Nie znam się baldach, ale jeśli jest (a w to nie mam powodu wątpić) tak jak mówisz - startowe chwyty wyznaczają właściwy początek to jest to podwójnie głupie"
Ja uważam że boulder na którym najtrudniejszym ruchem jest oderwanie dupy z gleby jest bez sensu bo to nie wspinanie tylko jakieś pierdolenie. Co ciekawe na np takim Moonbordzie jest mnóstwo takich właśnie problemów. Po co ludzie układają takie dramaty? Nie mam pojęcia. Ja unikam jak ognia wstawiania się w takie pseudo problemy bo ani to ładne ani do treningu niepotrzebne.
Nie ma natomiast żadnych wytycznych co do grubości crashpada i uważam że za całe " przepisy" powinien wystarczyć zdrowy rozsądek.
Taki przykład:
Siedzę sobie przy klasyku Takim lokalnym benchmarku za 7C.
Problem zaczyna się ze stania z dwóch kiepskich krawadek.
Sięga się do nich z crasha ( mniejsi używają dwóch) po czym po zwisie bierze potężny przyblok i wrzucając bardzo wysoko nogę robi się cruxa sięgając do następnej krawady.
Przychodzi gostek. Wysoki.Pyta mnie czy to ten problem po czym buduje piramidę z materaców .Chwyta się krawadek już na pełnym przybloku wrzuca nogę z materaca ,na zupełnym limesie robi cruxa i zawija się do domu.
Na 8a widzę wpis" Soft" i komentarz że na pewno nie ma tyle bo on sflashowal blablabla. Wcześniej widziałem ludzi trenujących do tego ruchu w ten sposób ale nikt nie zaliczył sobie przejścia bo każdy zdrowo myślący człowiek wie że samo wykonanie przybloku i wrzucenie nogi na ujowvh krawadkach kosztuje sporo siły i ma kolosalny wpływ na następny ruch.