"Widzisz, a ja ich spotykam i obserwuję całkiem sporo i to niezależnie od stopnia zaawansowania i płci. Daj im trochę poczucia siły (czytaj cyfry), a już wbijają się w pychę. Chodzi o mentalność małego, zakompleksionego chujka, który nie jest pewny swojej wartości i potwierdza ją tylko przez ciągle porównywanie. Czuje się wiecznie zagrożony, słabszych poniża, silniejszym zazdrości, często zabiegając o ich względy, a skrycie pragnąc ich porażki. Dla nich wspinanie polega na ciągłej konkurencji i jest grą o sumie zerowej - jeżeli ktoś inny tryumfuje (np. finalizuje projekt), oni przegrywają. Zawsze muszą udowodnić, że zasługują na swój status i wychwycą każdą okazję, żeby dopatrzeć się słabości u innych."
Też trochę obserwuję i mam wrażenie mówisz głównie o ludziach którzy coś tam już zrobili ale nadal jest to poziom leszcza, żadne pro A im się wydaję... parę 6.5 kozaka z ciebie nie czyni a w piórka można obrosnąć... ostatnio byłem na pewnej skałce i przyjechała ekipa pseudo prosów z KRK (przypadek, nie sądzę). Niby wszystko spoko ale dało się wyczuć ich "wyższość" w powietrzu. Koniec końców w drogę w którą chciałem się wstawić wstawiłem się raz i po kolejnych 2h czekania odpuściłem. Niby analogiczna sytuacja sprzed tygodnia na Diabelskich Mostach, full ludzi pod skałą ale jakoś było inaczej. Parę osób do tej samej drogi, każdy się puszcza, atmosfera nieco inna... nie czuć tej "wyższości"...