Mnietek Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> astrodog Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> -----
> > Nie odbieram Maleki traktowania tego
> > wyczynu jako osobistego sukcesu ale wymiar tego
> > jest dokładnie taki sam jak moja radość z
> > przejścia "czysto" na drugiego wyciągu który
> > był dla mnie za trudny na prowadzenie. Mogę
> się
> > cieszyć (w duchu) ale wstydziłbym się
> chwalić
> > tym publicznie. Tak długo przynajmniej jak
> > uważam się za wspinacza.
>
> Aby skala oby dokonań była porównywalna, ony
> wyciąg musiałby mieć z 800 metrów i być
> oddalony od samochodu o trzy dni piechotą.
Trudności nie mają nic do rzeczy. Nie ma żadnego porównania, czy zrobię jeden najtrudniejszy przechwyt, czy 1100m ścianę, wiem że nikomu nie płaciłem za to żeby mi powiedział kiedy mam iść, kiedy stać, co zabrać a czego nie, kiedy mam zmienić butlę z tlenem którą ktoś dla mnie niósł na plecach nie dlatego że on jest spoko kolo tylko dlatego, że mu za to zapłaciłem.
>
> PS. Nie zapomnij wytknąć łapania się
> przelotów, gdy ktoś będzie się chwalił
> hakówką. Reganowe A3+ na kilometrowej ścianie
> to pikuś w porównaniu do czysto zrobionego 7c w
> Rzędkach.
...a ja jakoś nie widzę Regana dygającego za opłaconym Szerpą który niesie mu butle coby nie spowalniał peletonu lemingów. Jeśli wydaje się Tobie, że na tym polega wspinanie, żeby płacić kolesiom którzy zawłaszczyli sobie drogę pierwszych zdobywców na trzepanie kapusty, to jest mi słabo.