Niestety sa takie ludki,ktorzy uznaja etos gorskiego/prawdziwego wspinacza i jego supremacje nad innymi stylami wspinania typu "fikolki na scianie" i nie da sie do nich dotrzec,ze dobry atletyczny wspinacz pewne rzeczy zrobi spokojnie i limesem jest tylko glowa,ktora u tych pierwszych jest przedkladana ponad wszystko.
Daleko szukac:Honnold na trawersie Fitz Roya, ktory byl wyszydzany,ze w ogole bez miliona kilometrow w alpejskich warunkach nie ma absolutnie zadnych szans, a pyknal w pierwszym podejsciu.
Kolejnym przykladem niech bedzie Verhoeven na Nosie,ktory na tutejszym forum byl uznany za wspinacza " nie swiatowej klasy" robiac 8B fleszem i plasujac sie w zawodach niejednokrotnie nad tzw. elita. Ja mowilem,ze jak sie ma taki poziom to tylko albo az kwestia glowy i warunu. To dostalem riposte,ze "zobaczymy". Nie musialem dlugo czekac na pekniecie Changing corners, hehe.
Na szczescie prawdziwa umiejetnosc wspinaczkowa zawsze sie obroni przed gradem malkontentow i dorabiaczy ideologii...