szczepan2 Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Tak z ciekawości, piszesz to z własnego
> doświadczenia?
I. Cos z prob by sie znalazlo, wlasnie akurat takich by docenic roznice miedzy skalkami a Tatrami granitowymi.
Wiem tez, jak czasem miejsca o wyraznie nizszej cyfrze staly sie dla niektorych wspinaczy bez doswiadczen tatrzanskich bardzo wymagajace. Np. VII i VI+ na slabo asekurowalnej plycie potrafi zrobic swoje z kims, kto skadinad ma niezlego "szpona" i umie z niego dobrze "zadac". Warto to poczuc.
II. Ale OK, punkt dla Ciebie, to rzeczywiscie zaczelo brzmiec jak argument ad personam wobec usera bradder. Ze "a co on zrobil w Tatrach".
III. Nalezaloby to wyrazic poprawniej:
Tendencje do oczekiwania, ze warunki w Tatrach (w gorach) dadza sie zredukowac do takich, jak w skalkach pojawia sie u kolejnych rozpedzajacych sie wspinaczy.
I potem okazuje sie, ze jednak jest roznica.
III.1. A najkrocej ja mozna poznac i przekonac sie, probujac samemu.
Pisemne dyskutowanie o tej roznicy moze zajac wiecej energii niz poprobowanie w praniu.
"Smak budyniu poznaje sie w jedzeniu". Dlatego warto wiedziec, czy rozmowca w Tatrach czegos wymagajacego probowal. Czy to plyta, czy niezbyt pewna skala, a oprocz tego komplikacje logistyczne, upierdliwe ruchome piargi - wszystko to "troszeczke" sie przyczynia.
* * *
Naprawde szkoda rozpisywac sie n-ty raz, co sie zmienia w perspektywie, gdy ktos tych mniej chodzonych kawalkow skaly w Tatrach poprobuje. A pole do poprawy stylu jest zawsze.
Ktos, kto poprawial czyjs styl na VIII czy IX (a to autorzy "Opetania" takie poprawy robili), na X moze dac z siebie tyle ile moze, taki a nie inny zakres stylu klasycznego, np. taki adekwatny do gor.
Inni potrafia pokazac styl i na ryzykowym VII, i chca tego stylu slusznie pilnowac. Tam. Ale gdy cyfra i/lub powaga pojdzie w gorne limity dla calego masywu czy pokolenia wspinaczy, czasem nie da sie od razu osiagnac maksymalnego stylu. Tak bylo dla kazdej odmiany i stylu. Dawnego hakowego takze.
To cecha skrajnych trudnosci, ich granicy, limesu. Definiujaca limes.
Gdyby od razu trafiac w styl najlepszy mozliwy, to moze prawdopodobnie tam nie byloby limesu dla danego momentu historycznego. I powtorzmy, na poprawe stylu pozostaje miejsce.
Okap na Ministrancie prawdopodobnie jest na takim limesie, czego dowodem jest jego historia i jednoczesnie, wsrod tatrzanskich wspinaczy, szeroka wiedza o nim jako o wielkim problemie. Od blisko 50 lat.
Kwestia smaku i doswiadczenia jest, ktore ustepstwa stylu sa do przyjecia na danych etapie i dla danej powagi terenu i cyfry, a ktore nie. Dlatego tak trudno o tym dyskutowac, bo wyczucie smaku to rzecz ktora sie zmienia z czasem. Na dzis powiedzialbym, ze na tym okapie na Ministrancie i z ta cyfra i charakterem skaly, wiele co do stylu mozna wybaczyc. Jak pojawia sie powtorzenia i inne drogi klasyczne obok, bedzie mozna to poczucie smaku skorygowac.
Jednoczesnie tez chec poprawy stylu jest pozytywna.
I dlatego zgoda, ze szczegoly sa potrzebne. Czekalismy na czesc z nich 5 dni. Niedlugo zapewne poznamy ich wiecej.
[Aha, i cala rzecz nie dotyczy rejonow w Tatrach naprawde skalkowych i na w pol skalkowych (czyli ogrodkow wapiennych i bardzo krotkich drog granitowych z malym podejsciem i w bardzo dogodnym ukladzie przestrzennym, tzw. "kameralnych", i uczeszczanych).]
Pozdr.
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2016-07-06 11:03 przez GG.