$więty Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Tutaj w ogóle nie chodzi o to, żeby
> ludzie/wspinacze mieli pomyśleć PRZED
> zawiązaniem węzła. Mogą pomyśleć ale dopiero
> PO jego zawiązaniu.
Ja właśnie lubię myśleć przed i nie wykonywać czegoś co jest zbędne.
> Ale takie mam doświadczenia instruktorskie.
> Zmierzam do dezaktywacji prostych
> błędów poprzez jednoznaczne procedury...
Podejście czysto instruktorskie - też pewnie każdemu podopiecznemu kazał zawiązywać węzeł bo to jest najłatwiejsze do skontrolowania i zwalnia z myślenia każdą ze stron- a nigdy nie wiadomo z jakim okazem ma się do czynienia.
Pamiętam jak koleżanka (ku mojemu zdziwieniu) doszukiwała się winy instruktora, gdy zaraz po kursie spuściła drugą koleżankę z Nikodemówki (oczywiście przez brak węzła na końcu) - instruktor pożyczył jej linę i powiedział, iż wystarczy (nie wspomniał albo nie pomyślał, iż należało dodać - do szczytu). Gdyby instruktor wbił jej do głowy, iż węzeł to obowiązek to tego wypadku pewnie by nie było.
Podsumowując - ja w swoim pierwszym postcie piłem głównie do zawężenia przypadków niezawiązania węzła do oszołomów, lanserów i półinteligentów. Można to robić świadomie, z wyrachowaniem. Ocena ryzyka - pomyśl i jeżeli jest cień wątpliwości to zawiąż. Bezmyślne działanie doprowadza do wypadków.
P.s. w skałach mam linę przywiązaną do torby i nigdy tego węzła nie rozwiązuję (aby mi się lina przypadkowo nie schłamiła), ale też go nie sprawdzam jeżeli nie ma potrzeby. W piachach sprawdzam trzy razy ;-)
Pozdrawiam
Marek