Myślę, że dyskusja z tobą może być jednak jałowa, bo kolejny raz wysuwasz wnioski na sobie tylko znanej podstawie. Czy ja mówiłem, że "po ringach = lepiej niż na własnej". Zastanów się trochę co piszesz. Pisałem już w którymś poście, że najwięcej metrów przewspinałem pewnie na własnej (choć nie liczyłem). Skąd wywnioskowałeś, że przedkładam wspinanie "po ringach" nad wspinanie "na własnej"? Jest dokładnie odwrotnie, ale nie kieruję się swoim widzimisię tylko pierwotnym zamysłem autora danej drogi (patrz temat wątku). Cały czas mówię o tym, że moim zdaniem powinno się pozostawić drogę w takim stanie asekuracji w jakim była i realizować na niej wspinaczkę zarówno TRAD jak i "po ringach".
Cyt "droga z kompletem stałych przelotów nie jest drogą na własnej" skąd ci to przyszło do głowy? Pomogę ci. Kiedy nie potrafisz na czas wspinania nie zauważać możliwości asekuracji z ringów - Zamykasz oczy, wyobrażasz sobie, że ringów nie ma. Bierzesz ze sobą kości, friendy etc. i atakujesz. Tyle w temacie. Niespodzianka.
Właśnie zrobiłeś drogę "na własnej" mimo iż wydawało ci się, że jej tam nie ma.
Co do tematu obicia w zamian za TRAD. Wchodzisz w skrajne przypadki. Oczywiście nie odnoszę się do dróg Paradowskiego na Łabajowej. Nie robiłem. Nie wypowiadam się. Jako argument przeciwko obijaniu dróg robionych wcześniej TRAD podajesz przypadki złego obicia. Co to za argument? To wyjątki. Oczywiście niechlubne. Argumentem przeciwko może być brak na to zgody autora drogi takim samym jak brak jego zgody przeciwko wycięciu przygotowanych przez niego wcześniej ringów.
Przypominam ci, że w tym wątku chodzi o zmianę sposobu asekuracji na drogach, które w zamyśle autora miały obicie i z takim stanem asekuracji powinny pozostać.
Idąc w góry pamiętaj o tych, którzy w dolinach oczekują twojego szczęśliwego powrotu.