Owszem drogi o asekuracji mieszanej się Skwirowi zdarzały, ale to nie powód żeby wycinać ringi tymbardziej, że autor drogi nie może zaprotestować.
Paradoksalnie starty tych dróg nie są łatwe, a często właśnie wilgotne. "Idealnie" nadają się do nauki prowadzenia na własnej, ale to niech już rozsądzają instruktorzy dla mnie najważniejszy jest fakt, że ktoś po prostu może zadecydować, że na tej czy innej drodze nie będzie ringów zainstalowanych przez kogoś innego (i nie mówimy tu oczywiście o drodze obitej w sposób uniemożliwiający bezpieczną wspinaczkę (jeżeli taka wogóle istnieje)).
Na podstawie jakiego mojego stwierdzenia doszedłeś do wniosku, że nie wspinam się na własnej asekuracji:) Wspinam się od 15 lat i podejrzewam (choć tego nie liczyłem), że więcej wspinaczkowych metrów zrobiłem na własnej (głównie w Tatrach i Rudawach Janowickich). Co więcej, wspinaczka na własnej w granicie, latem i zimą, jest dla mnie kwintesencją wspinania. Mogę jedynie powiedzieć, że na Jurze wspinam się w ten sposób stosunkowo rzadko ponieważ uważam, że jest to niebezpieczne (jakość zakładanych przelotów w wapieniu na większości dróg pozostawia wiele do życzenia), ale to już inny temat do dyskusji.
Piszesz "W prowadzeniu drogi na własnej chodzi o coś więcej, niż o techniczną umiejętność radzenia sobie z kośćmi, trzeba jeszcze opanować własną psychikę i elementy taktyki, które na ringostradach przestają być istotne. " Czy widząc ringi musisz z nich skorzystać?
Idąc w góry pamiętaj o tych, którzy w dolinach oczekują twojego szczęśliwego powrotu.