W całych tych zawodach jedynym jasnym elementem byli routesetterzy i ich dzieła, cała reszta - organizacyjna katastrofa.
Od (eliminacje i półfinały):
1. nieogarniętej organizacji na avatarze, gdzie zorganizowanie materacy pod przystawkami jak zwykle spowodowało, że ktoś to zdrowiem przypłacił (vide Gosia Rudzińska)
2. nieogarniętych czyszczących półfinały, którzy nie myśleli nawet o tym, żeby zamiast stania pod przystawkami i gapienia się jak sroka w gnat podosuwać uciekające spod 4. bulderu męskiego materace (!)
3. pamiątkowe koszulki, które swoją brzydotą i tandetą powodowały co najwyżej zażenowanie i były kompletnym marnotrawstwem pieniędzy ("na co mi ta szmata?" - najczęściej padający komentarz wśród zawodników).
4. Niezaktualizowania rankingu PZA przed podobno najważniejszą imprezą w Polsce, co powodowało chociażby zaburzoną kolejność startów w półfinałach.
Po (finały):
1. zorganizowanie zawodów na archaicznej konstrukcji, która z niewiadomych powodów zastąpiła nową ścianę, zapowiadaną wcześniej jako nowe standardy w polskim wspinaniu zawodniczym
2. zabezpieczenie tych zawodów materacem układanym z setek drobnych materacy, co - pomijając kwestie bezpieczeństwa (sic!) - budziło tylko i wyłącznie zażenowanie wśród publiczności
3. zaangażowanie drugi rok z rzędu niekompetentnej i żenującej poziomem komentatorki, która nie nadaje się absolutnie do komentowania czegokolwiek związanego ze wspinaniem, ponieważ: a) posługiwała się tylko durnymi kliszami, powtarzając wytarte slogany typu "moc i zapas", "prawdziwa technika siły się nie boi"; b) psuła psychę zawodnikom - jak można przypominać w trakcie startu Sylwii Buczek, że dopiero co przeszła poważną kontuzję łokcia! ; c) zdradzała przebieg zawodów zawodnikom startującym oraz oczekującym w strefie! ("kolega posłużył się jak widać innym patentem niż pozostali")
4. nieumiejętność rzetelnego podliczenia wyników - konieczność ingerencji zawodników celem wyjaśnienia tego kto tak naprawdę zdobył puchar!
5. zorganizowanie rozdania nagród bez choćby symbolicznego podium (!) i w formie, która nie interesowała już absolutnie nikogo - pozostało na sali może kilkanaście osób publiczności
Podsumowując: osoby odpowiedzialne za te zawody powinny zostać od tego odsunięte byle dalej, powinno się rozważyć przesunięcie imprezy rangi mistrzowskiej na obiekty spełniające PRZYNAJMNIEJ standardy bezpieczeństwa, a być może w ogóle rewizję tego kto i jak zarządza środkami na to przeznaczonymi, ponieważ to, co miało miejsce w Krakowie, to przynajmniej gruba niekompetencja. WSTYD, że to były Mistrzostwa Polski, widziałem lepiej zorganizowane zawody o przysłowiową pietruszkę.
edit: wyliczona lista to wg mnie najpoważniejsze uchybienia, które rzutowały na obraz organizacji. Ale nie wszystkie, można by wyliczyć choćby to, jaką formę przybrało obecnie oznaczanie numerów startowych zawodników (za czasów Adidasa - naklejka z logo, wyglądająca profesjonalnie, teraz - wydrukowany numerek, włożony w koszulkę od segregatora, przypinany agrafkami...)
Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-12-09 10:17 przez Rod.