w styczniu zerwałem więzadło krzyżowe przednie - ACL. 7 tygodni po wypadku chodziłem po całkiem stromych górach, 10 tygodni po wypadku wspinałem się na sztucznej ściance (wędki i bardzo proste prowadzenia), gdzie spotkałem znanego wszystkim Dawida Kaszlikowskiego, który wspinał się w ortezie po zerwaniu chyba trzech więzadeł.
W maju miałem operację rekonstrukcji więzadła i na razie, mineło trochę ponad 2 miesiące, nie mogę nawet biegać, więc za wspinanie jeszcze się nie zabieram.
Nie wydaje mi się aby fakt czy masz operację zaraz po wypadku (dopuszczalny max to 48 h), czy po zagojeniu kontuzji (co najmniej 6 tygodni, ale w praktyce więcej) miał znaczenie dla tempa gojenia. Wręcz lekarze, z którymi rozmawiałem wskazywali, ze operacja zaraz po kontuzji niesie ze sobą większe ryzyko komplikacji i co do zasady rehabilitacja bywa dłuższa.
Pierwszorzędne znaczenie, jak wskazali inni, ma rehabilitacja przed i po operacji ale także uwarunkowania osobnicze chorego - ogólne wysportowanie, siła mięsni nóg, rozciągnięcie itp. i charakterystyka wypadku - czy były do tego mikrozłamania, mocne naciągnięcia innych więzadeł, uszkodzenie łąkotki.
W końcu tempo rehabilitacji i nastawienie rehabilitantów - mój kazał mi odłożyć ortezę od razu po wyjściu ze szpitala, po 3 tygodniach już w ogóle odłożyłem kule. Byli tacy, którzy chcieli abym w ortezie i o kulach chodził przez bite 6 tygodni - z ich usług zrezygnowałem.