Wszystko jest względne i zależy od osoby oraz tego jakie masz zaplecze medyczne do rehabilitacji oraz jak było operowane kolano (czy np od razu po zerwaniu była artroskopia i w trakcie niej np. zrekonstruowanie na szybko, czy najpierw "szuflada", rezonans,artro i potem np. po miesiącu rekonstrukcja[a może i po 5, różnie u nas bywa]). Do tego też należy doliczyć to w jakim stanie to kolano w ogóle było(czy tylko więzadło uległo uszkodzeniu czy coś jeszcze).
Więc trudno tutaj wyrokować. Napiszę to tak, np. w NBA znam przypadki po zerwaniu, że po 8 miesiącach gość już grał i gitara,a inny zawodnik co w ten sam dzień zerwał pauzował miesięcy 20. Obaj jak wiadomo mieli najlepszy możliwy sztab ortopedów(z reguły konsultację są z wieloma najlepszymi specjalistami w stanach, którzy pewnie za konsultację biora tyle co u nas za operacje ;) + do tego nieustanna hiper-super poprawnie przeprowadzana rehabilitacja(najważniejsza rzecz). Kolege mam co zerwał, jest w tej chwili rok po rekonstrukcji, ale z braku siana i dostępu do profi rehabilitacji planuje powrót na boisko dopiero za ok 10 miesięcy. W tej chwili kończy się uczyć chodzić na nowo(bo przed urazem prawdopodobnie miał złą technikę chodzenia i biegania, która go poniekąd do zerwania więzadła doprowadziła) oraz przywracać poprawną mechanikę i motorykę w tej nodze.
Więc wszystko zależy od tego jak u Ciebie ten proces przebiega, ale myślę, że pół roku to trochę za szybko, chociaż różnie bywa. Na bank bym odstawił na początku wszelakie rodzaje wkręceń, wejść i "siąść" na to kolano, które są nagminne we wspinaniu. O unikaniu odpadnięć i niekontrolowanych lądowań nie wspominam, bo to oczywiste.
Radziłbym przed pierwszym wspinem konsultacje z jakimś kumatym fizjoterapeutą. Przypominam, że po rekonstrukcji z reguły jak więzadło się zagoi to osiąga często większą wytrzymałość niż pozostałe "elementy" kolana i np. często się zdarza przy przeproście niekontrolowanym z napięciem skrajnym czwórki, że rzepka po prostu pęka.
Podsumowując, radziłbym szczególną ostrożność i odpowiednie konsultacje. Dodam, że inny kolega co się wspina miał rekonstrukcję i jak jakoś około roku z hakiem po niej byłem świadkiem jego odpadnięcia z 6m na highballu i pieknego przyziemienia na nogi na crasza, że aż się chłop po dobiciu tylkiem do pięt zawinął na przewrót w tył. Na pytanie "jak noga?" odpowiedział, że gitara i nic nie czuł dyskomfortu. Więc da się, ale trzeba cerpliwości, która potem wynagrodzi brakiem kwasów.
Pozdrawiam i życzę zdrowia,
Majkel