17 paź 2013 - 18:53:22
|
Zarejestrowany: 10 lat temu
Posty: 96 |
|
1. Nie jestem Leszkiem Szymowskim
2. Nie interesuje mnie zagadnienie tragedii smoleńskiej (tzn nie śledzę i nie mam pojęcia co się dzieje w tym zakresie, gdyż nie czytam newsów) - tak więc strzał kulą w płot.
3. Niczego nie próbuję "przenieść" - tylko zadaję pytania, które zresztą w różny sposób były i tak zadawane i to przez osoby znane w środowisku himalaistów. A to, że je zebrałem razem i uwypukliłem oraz odarłem z "zawoalowania", to tylko pomaga rozjaśnić sytuację i skrócić dywagacje. Zamiast bezsensownego roztrząsania tego, czy ktoś miał badania lekarskie, czy gaśnica pianowa miała ważny atest itp., proponuję najbardziej podstawowe pytanie wynikające z LOGIKI procesu decyzyjnego: mamy stan zagrożenia i CO ROBIMY ? Idziemy NA DÓŁ, czy DO GÓRY ...
Prościej tego zagadnienia nie da się przedstawić.
Problem w tym, że tak postawione zagadnienie przerzuca złą decyzję z Adama, Artura, Wielickiego i Hajzera na Maćka i Tomka (na Maćka bardziej w sensie odpowiedzialności za młodszego kolegę, na Tomka w sensie zbyt emocjonalnego podejścia do tematu - nie są to moje "dywagacje", tylko twarde fakty wynikające z informacji formalnych dostępnych w internecie).
Tak więc proponuję wrócić do tych moich pytań, które z uporem zadaję. Czy ktoś z was ma na nie jakąś inną odpowiedź ?
Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty