Powtarzam: Leszek Szymowski nie ma nic wspólnego z tym artykułem. Nie rozumiem zresztą w ogóle tej waszej mani prześladowczej.
Dajmy sobie może spokój z tym waszym "śledztwem dziennikarskim" i podyskutujmy o tych moich trzech pytaniach ewentualnie o innych aspektach merytorycznych.
Ważne jest jedno: ja nie jestem himalaistą i wypowiadam się jako jeden z tzw. "gawiedzi". Dlatego kimkolwiek jestem, nie ma to żadnego znaczenia dla naszej dyskusji.