Beata S Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Bardzo chciałam, żeby powiedzieli, że Adam Be
> jest be, ale nie powiedzieli, więc się nad tym
> wszystkim zastanowiłam i trochę
> przeformułowałam wnioski.
> Wiadomo, że powinni
> zawrócić, ale jeśli ktoś ma coś wspólnego z
> górami to wie, że po pworstu NIE MOGLI. Tak jak
> NIE MOGLI zawrócić zdobywcy innych szczytów w
> historii wspinania. Jedni zdobyli szczyt, bo nie
> zawrócili, inni zginęli, bo nie zawrócili.
Mam dużo szacunku po Twoich wypowiedziach, po tym, że potrafiłaś przeformułować swoje wnioski. Nie zgadzam się jednak z tym, że nie mogli zawrócić. Jest sporo przykładów, że ludzie, którzy mieli bardzo dużo wspólnego z górami zawracali. Jerzy Kukuczka zawrócił przed szczytem Annapurny po zdobyciu Annapurny Wschodniej. Andrzej Heinrich zawrócił z Everestu zimą w 1980 r. po zdobyciu 8300 m - i po tym jak wyglądało zejście (czas i styl) od razu do obozu II można mniemać, że potencjał na szczyt miał.
W ogóle A.Z.Heinrich był wzorem ostrożności w górach. Kalkulował na zimno, brał pod uwagę wszystkie teoretyczne czynniki, które mogą potencjalnie wystąpić i na ich podstawie kalkulował ryzyko. Jak ktoś miał choćby niewielkie braki w idealnej aklimatyzacji, w doświadczeniu, albo - częściej - niewielkie wątpliwości co do pogody, która może nastać do momentu powrotu, przestrzegał aby uważać na każde znamiona zmiany warunków i proponował powrót. Takich teoretycznych czynników, które mogły wystąpić podczas ataku na BP, zarówno MB jak i TK mieli co najmniej po kilka. A.Z.Heirich nie zalecił by pewnie zarzucenia przez nich próby ataku - ale na pewno zalecił by bardzo dużą OSTROŻNOŚĆ i WYCZULENIE na wszelkie, niewielkie nawet sygnały, typu wyczerpanie, pogoda, upływający czas. Nie było tej ostrożności i wyczulenia u ofiar BP. Nie ma z raportu BP przykładu, na co w górach przede wszystkim trzeba zważać poza chęcią zdobycia szczytu.
Ostrożny Andrzej Heinrich powinien być wzorem dla dzisiejszych wspinaczy, którzy wspinają się jednak inaczej niż wspinacze kiedyś.
Cała plejada znakomitych polskich wspinaczy poległa do końca lat 80-tych - i młodzi bardziej zważają obecnie na swoje własne bezpieczeństwo i na odpowiedzialność przede wszystkim za siebie - bo chcą po prostu wrócić żywi do domów. I najpewniejszym środkiem do tego jest aby granicą, punktem odwrotu były własne siły a nie siły własne + ewentualnie towarzyszy, którzy mogą stać się ratownikami.
Denis Urubko też twierdzi, że każdy musi odpowiadać przede wszystkim za siebie. Możliwe, że jest to warunkiem pierwotnym dla wspinaczy aby pomoc której mogą udzielić partnerzy mogła być kiedykolwiek efektywna i skuteczna.
Zmieniany 3 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-10-16 12:49 przez Eco.