Do zalet "zjazdu tradycyjnego" (czyli w dolnym przyrządzie) dodałbym jeszcze dwie:
1. To przyrząd zjazdowy rodziela liny, dzięki czemu w węzeł wchodzą już ładnie, równolegle ułożone. Przy zjeździe w górnym przyrządzie najlepiej do autoasekuracji użyć shunta - też ładnie rozdziela liny.
2. Taki zjazd (w dolnym przyrządzie) wymusza na wspinaczu najwygodniejszą i najbezpieczniejszą pozycję do ewentualnego ataku kamieni z góry. Gdy zjeżdzamy w wysokim przyrządzie, często operacje przy węźle (nie musi to być bloquer) lub przyrządzie asekuracyjnym powodują, że wystawiamy na atak kark i plecy.
No i właściwie taka pozycja (wysoki przyrząd) na dłuższą metę jest męcząca, choć przy krótkich zjazdach nie. O przepinaniu (czy to przez węzeł czy to z liny na linę) już wspomniano - w zjeździe z dolnym przyrządem jest zdecydowanie łatwiejsza i bardziej "głupotoodporana, niż z górnym.
Przy wielu zjazdach w serii (zjazd wielowyciągowy) zdecydowanie lepiej jeździć w dolnym przyrządzie.
Pozdrawiam, Włodek "Jacooś" Porębski.