OK Napisał(a):
> no bez jaj, każdy węzeł źle zawiązany (a
> takim jest dla mnie węzeł samozaciskowy ze zbyt
> małą liczbą oplotów) "może nie działać", to
> żadne wyjaśnienie.
Toż właśnie o to mi chodzi, że dobór liczby oplotów nie jest kwestią oczywistą - np. ktoś przyzwyczajony do starej liny może na nowej linie nawet po profilaktycznym dodaniu paru zwojów doświadczyć ciężkiego zdziwienia. Ciekawy jest też sposób, w jaki "źle zawiązane" węzły się zachowują w praktyce - np. wiążesz prusik, sprawdzasz, że działa (np. wieszasz się w nim jeszcze na glebie), po czym zaczynasz prusikowanie i parę metrów wyżej ten sam prusik zaczyna się ślizgać. Jak to wyjaśnisz? Był "źle zawiązany" na początku, czy stał się "źle zawiązany" po przesunięciu go o kilka metrów w górę, z bardziej zużytej i wymagnezjowanej końcówki liny na śliską część środkową?
A może się to zdarzyć nawet z prusikiem sześciozwojowym.