20 lip 2012 - 13:57:49
|
Zarejestrowany: 11 lat temu
Posty: 484 |
|
Szczegółów na temat tej Shishy nie znalazłam, może jeszcze niezbyt dokładnie poszukałam, ale Cho Oyu właśnie opisali dosć dokładnie i nawet są rysunki z rozmieszczeniem tych dodatkowych obozów. Na Cho Oyu nie byłam, więc się nie będę wymądrzać , z "obiegowych" opinii wynika, że to taka wielka Babia Góra, ale obiegowe opinie jak wiadomo mogą nie być słuszne - czyli może tam rzeczywiscie byłoby może prościej zakładać dodatkowe obozy - aż 6 ich planują i wcześniej piszą jednak o długim trekkingu, czyli cała "zabawa" musiałaby trwać sporo czasu. Przy przeniesieniu owej metody na Everest już przylot samolotem do Lhasy a potem przyjazd samochodem do bazy na 5200 - odpada , o ile oczywiście dobrze rozumiem to co wyszukałam na temat obu panów i ich metody, bo część materiałów niestety jest po francusku - a tego pięknego języka nie rozumiem i przeczytałam tylko to co po angielsku.
I różnica pomiędzy Everestem a Cho Oyu jest też spora w wysokosci, więc o ile na drugą górę chyba większość klientów wchodzi bez tlenu - przynajmniej klienci wypraw RP, którzy się tu na forum wypowiadali - twierdzili, że tam jednak większosć idzie w ten sposób, o tyle na Everest tylko JEDNOSTKI wchodzą bez tlenu - i to na pewno nie są klienci wypraw komercyjnych/przewodnickich,
chyba, że im życie niemiłe ;)
Metoda byłaby fajna dla leniwych (to ja ;))) - gdyby rzeczywiście okazała się skuteczna :)
Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty