"Zaj, skoro byłeś na Ance i sprawdziłeś to empirycznie to zwracam honor. Kilkakrotnie spotkałem się z teorią o bardziej odczuwalnej wysokości na Ance. Przy okazji zupełnie już mnie zniechęciłeś do tej góry :).
Na Leninie też byłem i bardzo mi się podobało, choć trochę brakowało mi tam wspinania."
Krzys1 - są dwie strony tej kwestii - jedna to zasady geografii/fizyki, które zgodnie z moją wiedzą nie pozwalają aby na dwóch szczytach o tej samej wysokości były znaczące różnice w ilości/ciśnieniu tlenu.
Druga strona to subiektywne odczucia, zależne od wielu czynników. Ja moge na tych wysokościach porównać tylko Ance i Lenina - zatem niezbyt duża próba, nie pozuję na eksperta. Akurat na Ance aklimatyzacja przebiegała mi łatwiej i szybciej niż na Leninie, więc mógłbym pokusić się o stwierdzenie że to na Ance jest więcej tlenu. Prawda jest natomiast taka, że wynikało to z trochę innych, subiektywnych czynników.
Wg mnie przebieg aklimatyzacji zależy od kilku rzeczy:
- przyjęta taktyka aklimatyzacji, noclegów oraz regeneracji
- stosowanie odpowiednich wspomagaczy - np diuramid (w moim przypadku się sprawdza), picie dużej ilości wody, uzupełnianie elektrolitów
- indywidualna forma i zdrowie osoby w konkretnym czasie - np może się zdarzyć, że wskutek wysiłku czy zatrucia dana osoba się odwodni i nie będzie potrafiła skutecznie uzupełnić wody/elektrolitów co obniża wydolność
- inne kwestie związane z przygotowaniem - odpowiednie jedzenie (energetyczne i łatwoprzyswajalne), ubranie i śpiwór (np. ochrona przed wychłodzeniem), ochrona przed słońcem.
Tyle wynika z mojego własnego doświadczenia i co udało mi się przeczytać tu i ówdzie. Przypuszczam, że na Evereście te kwestie nabierają o wiele większego znaczenia.
A porównanie Lenin - Anca - jeśli na Leninie brakowało wspinania to Anca z pewnością nie będzie pociągającym celem.