Piotrze, Waszych spitów nie zamierzam i nigdy nie zamierzałem własnoręcznie usuwać, (chyba że na Waszą prośbę), zwyczajnie mam ciekawsze rzeczy do roboty, np wspinanie, czy też ekipowanie nowych linii. Jeśli będzie taka potrzeba, to mogę pomóc w znalezieniu optymalnego rozwiązania, jednak wcale się do tego nie pcham!
Doceniam Waszą pracę, zwróciłem jedynie uwagę na popełnione moim zdaniem błędy, na tyle istotne, że nie sposób ich przemilczeć. Nie uważam się za nieomylnego, jednak mam odwagę poddać moje refleksje pod dyskusję tutaj. Z rozmów z ludźmi wiem, że wiele osób ma podobny pogląd na tą sprawę. Mam nadzieję, że w jakimś - choćby marnym - stopniu klepanie w klawiaturę w tym wątku wpłynie na uniknięcie podobnych pomyłek w przyszłości.
Przy tym nie zapoczątkowałem tej dyskusji, wtrąciłem się w wątek dopiero, gdy jeden z kolegów propagował usportowienie Tatr w imię wolności ruchu (bez urazy grzesg60 :) To nie tak, że ja jestem wrogiem ubezpieczania dróg i wspinania sportowego w górach. Ostatecznie sam osadziłem ponad pięćset ringów w Sudetach i uważam, mimo iż niektórym się to nie podoba, że niesie to ze sobą rozwój dla naszego wspinania.
Jednak, jest też coś takiego jak etyka wspinaczkowa. Ty akurat chyba zawsze byłeś z nią na bakier, ale nie podważysz przecież, że coś takiego istnieje i ogromna większość wspinaczy tę naszą etykę szanuje.
Jedna z jej podstawowych zasad mówi, że nie kujemy skały. Ja osobiście zawsze będę z tym walczył, ile razy byś mi nie przypomniał, że jestem instruktorem PZA, bo to nie ma tu nic do rzeczy :)
Inna zasada mówi z kolei, że należy poszanować wkład autorów dróg w ich powstanie (szczególnie w górach) i nie zmieniać ich charakteru wg własnego uznania. Podobnie tworząc nowe linie wypada także poszanować drogi sąsiednie i starsze zarazem. Szczególnie te, które były wytyczane od dołu. I to bez względu na trudność, bo kto udowodni, że trudniejsza nowa droga ma większą wartość niż łatwiejsza stara (tym bardziej historyczny klasyk...)?
Drogi można tworzyć w sąsiedztwie innych bez przeszkód (szczególnie w strefie sportowej), ale wypadałoby to robić tak, żeby nie cierpiały na tym starsze linie.
Moim zdaniem prawdziwym powodem obicia Sprężyny był fakt, że na dole ma odcinek wspólny z projektowaną linią Luftwaffe. W związku z tym poprawiliście Sprężynę pod kątem Luftwaffe. Reszta spitów na S. była już chyba tylko konsekwencja tej decyzji.
Stworzyliście nową - zapewne świetną drogę, którą chętnie przejdę, ale jednocześnie unicestwiliście zjawisko, zwane dotąd Spężyną na Mnichu. Dziękuję Wam za Luftwaffe, ale zdecydowanie bardziej bym się cieszył, gdyby Luftwaffe nie było efektem gwałtu na Sprężynie, co byłoby w 100% możliwe, gdybyście delikatnie poskromili swoje Ego i nie walili spitów tak jak Wam się podoba, ale okazali szacunek dla Góry i dokonań poprzednich pokoleń. Może to i górnolotnie brzmi, ale do tego się to sprowadza, do braku szacunku dla poprzedników.
Na wszelki wypadek przypomnę, że nie jestem jakimś ortodoksem (ani żadnym zajadłym tradowcem ;) i tu nie chodzi o to, że te spity zostały wbite (osobiście byłbym za wbiciem tam jednego), tylko o to, że przekroczona została pewna granica, na którą środowisko nie powinno się godzić... nawet jeśli tworzylibyście arcydzieło. Bo we wspinaniu cel nie uświęca środków, przynajmniej nie bezwarunkowo.
Przemyślcie to i zdecydujcie sami, czy warto z tym coś zrobić. Jeśli tak, to moim zdaniem inicjatywa leży po Waszej stronie. W razie czego, możecie zawsze kogoś poprosić o pomoc.
Nie odbierajcie proszę mojej wypowiedzi jako atak, bo jest to raczej forma obrony niż atak.
Pozdrawiam
Michał Kajca [
pza.org.pl]
Wesprzyj walkę o swobodny dostęp do skał!
naszeskaly.pl