Re: Dla oponentow akcji na Cerro Torre

Już tłumaczę.

Otóż drogi na własnej mają swoją specyfikę. Cyfra nie zawsze jest na pierwszym miejscu. Bardzo często do drogi trzeba dojrzeć. Wspinanie w tym wydaniu to nie tylko gimnastyka, ale też wyzwanie mentalne. Obijając taką drogę tylko dlatego żeby więcej osób się po niej wspinało zabijasz ideę wspinania.

Mówiłem tutaj już wielokrotnie, że nie mam nic do wspinu sportowego. Sam często po spitostradach się poruszam, ale wkurwia mnie nieziemsko obijanie dróg, które z powodzeniem (często tak samo bezpiecznie jak na boltach) można przejść na własnej i nie ma wytłumaczenia na obijanie tego typu dróg. Taka Nitka w Sokołach - no rysa, w której co włożysz to masz pancerny punkt, a najebane spitów jak na panelu. W ten sposób czynisz drogę jedną z popularniejszych w rejonie, ale czy o to chodzi we wspinaniu?

Karykaturalną postacią tego procederu jest Austria (też wielokrotnie już o tym pisałem). W miejscach kluczowych są wbijane spity co 30-40 cm by drogę zdegradować o 2-3 stopnie i dopisać A0.

Zawsze myślałem, że we wspianie chodzi o to by przygotować siebie pod względem psycho fizycznym, a nie gwałcić skałę by nadrobić swoje braki - a tym właśnie jest obijanie dróg, w imię większej ich dostępności.