Re: Ekiper Stefan zawieszony

jodlosz Napisał(a):

> to są drogi, które wielokrotnie
> wędkowano/solowano w "innych" czasach

Nie wątpię, ale dzisiaj powinny być obite - powiem więcej, bardzo dobrze, że SĄ obite. Mam nadzieję, że się co do tego zgadzamy (abstrahując od tego, w jaki sposób do tego obicia doszło).

> nikt nie pisze, że to fajny trad, wręcz
> przeciwnie

Np. Kemo pisze, że to był trad. Jak dla mnie nie był - głównie z uwagi na jakość skały, ale także ze względu na łatwość asekurowania się z ringów po prawej. Jak mniemam, dla tradowych formalistów tak bliska linia ringów przekreśla trad.

> To co piszesz, całkowicie zarzecza twierdzeniom
> Stefana i wspólautorów kontr-raportu, że nie ma
> możliwości wpięcia się do ringów wspinając
> się rysą.

Nie wiem, czy się wspinałem "rysą" - raczej to było coś w stylu zaciątka, idąc czwórkowymi ruchami bez trudu robiłem wszystkie wpinki i getra mi nie falowała. Co więcej, zapamiętałem, że skała na lewo od ringów była gorszej jakości, a sam filarek (połać skały na lewo od rysy) to już coś, co podpada pod definicję kruszyzny. Nie zdziwiłbym się, gdyby ekiper uznał, że nie powinno się osadzać ringów bliżej zacięcia, właśnie z uwagi na jakość skały. Co do raportów i kontrraportów - nie wnikam, nie znam się, widzę jedynie, że obie strony mają swoje silne argumenty, w szczególności zastanawia mnie właśnie ocena jakości skały - którą łatwo pominąć lustrując skałę na oko, bez młotka (dodajmy, że taka ocena zawsze jest SUBIEKTYWNA, bo nie da się jej zastąpić obiektywnym testem bez niszcenia skały).
Konkretnie, np. to mnie zastanawia:
wymiana emaili pomiedzy W. Słowakiewiczem a P.Xięskim z 31.05-02.06.2010

> Olgierd, sąsiadujące drogi to IV i VI.1, nie VI.
> Przeczytaj jeszcze raz fragmenty dokumentacji dt.
> tej drogi. NAszym zdaniem należało poprawić
> asekurację.

Tej szóstki (tzn VI.1) nie robiłem, więc pisać mogę tylko o asekuracji w kontekście korzystania z ringów na czwórce - co do którego nie mam zastrzeżeń (rozumiem, że ktoś niski mógłby je mieć, ale tu znów się kłania ocena jakości skały, i tak dalej).

> Natomiast to nie jest
> tak, że nie można było dyskutować o
> pojedynczych ringach. Tylko Stefan tej dyskusji
> przez wiele miesięcy podjąc nie chciał,
> podważając komptencje Komisji i obrzucając
> wszystkich błotem..

Wierzę, i nad tym boleję - nie wątpię, że Stefan ma trudny charakter i ciężko go do czegokolwiek przekonać. Albo inaczej: umiejętność współpracowania z takimi jak Stefan, nie jest dana każdemu normalnemu śmiertelnikowi. A szkoda - bo robi w skałach mnóstwo pożytecznej roboty. Być może musiało się skończyć tak, jak się skończyło, ale to jednak jest porażka (myślę że wszystkich - z Tobą i Stefanem włącznie). Myślę też o dalszych skutkach całej tej sprawy i o tym, jak może ona podzielić środowisko. I o tym, że odtąd będą drogi "z przyklaskiem" KWSkPZA i drogi "wrogiego obozu", do tego może dojść wzajemne podkopywanie autorytetu i dodatkowe trudności w ewentualnych negocjacjach z właścicielami terenów, w zależności od tego kto pierwszy do nich dotrze, itp.