> 1. Doktor Jodłowski
Mateuszu,
w naszym środowisku nie ma zwyczaju "panowania" czy "doktorowania". Masz z tym jakiś problem???
> Jako uczestnik wizji dróg z dnia 29 maja
> oświadczam, że filarek ani nie był "maksymalnie
> kruchy" ani nie "zarósł". Rewidując zarzuty
> KWSk wspinaliśmy się Lewym Filarkiem, chcąc
> sprawdzić możliwość asekurowania się z
> punktów sąsiedniej drogi (przebieg drogi za
> przewodnikiem "Dolina Kobylańska") i nie
> braliśmy zacięcia w ogóle pod uwagę.
To bardzo źle - nie trzeba powoływać żadnej komisji, żeby stwierdzić, że z drogi po filarku się nie wepniesz do ringów na płytce - gdziekolwiek by je umieścić. Będąc w terenie mieliście raport z wizji Miksera, Micaja i Kalego (rozumiem, że Przemek pokazał Wam ten raport?) - jeżeli mieliście jakiekolwiek wątpliwości, o którą drogę chodziło, można się było upewnić. To samo mógł zrobić Przemek od razu po otrzymaniu pierwszego maila z Komisji. Zwłaszcza, że wszystkich członków Komisji zna prywatnie, ma nasze maile, nr tel. i gg. Tak zrobiłby każdy ekiper wspólpracujący z PZA - i tak to do tej pory wyglądało. Bo nie ma ludzi nieomylnych - ich więcej ringów ktoś wklei tym porcentowo większa szansa, że jakiś bład się popełni. Ale niestety Przemek uznał, że błedów nie popełni i wybrał zakulisowe rozgrywki.
> Tadek Sokołowski poprowadził Superkę Płetwy w
> trzeciej próbie i nie miał problemów z
> pierwszą wpinką mimo wzrostu 167cm.
OK - tylko, że to nie jest żaden dowód. Dowodem byłoby odpadnięcie/zeskok sprzed pierwszej wpinki - nawet kontrolowany. Tylko, że cały czas próbujecie sprowadzić dyskusję na rozważania nad pojedynczymi wpinkami. A istotą sprawy jest kwestionowanie przez Przemka w całej rozciągłości kompetencji KWSk i zespołu oceniającego obicie dróg oraz brak woli jakiejkowiek współpracy.
> Jeżeli doktor Jodłowski twierdzi, że filarek od
> lat chodzi się zacięciem (ryską) to niech to
> udowodni w jakikolwiek sposób (oprócz swojego
> własnego mniemania i osobistego przechodzenia tej
> części ściany), a jeśli tak jest faktycznie to
> dlaczego mimo dysponowania taką wiedzą nie
> zawarł tego w cytowanym wyżej piśmie
> wprowadzając w błąd Przemka i także mnie?
W Kobylańskiej bywam od ponad 10 lat, a w ostatnich kilku latach spędzam tam 20-30 dni w roku (służbowo i dla przyjemności). NA Płetwie przed obiciem najczęściej wędkowana była Rysa Płetwy i Diretka, rzadziej Superka i zacięcie/ryska, o której mówimy. Filarek wykazuje wszystkie cechy drogi zapomnianej. Jak takie drogi wyglądają, Przemek doskonale wie. Niezależnie od tego, co figuruje w topo, ludzie wspinają się zaciątku/rysce - i na tej drodze miał też miejsce feralny wypadek. Powtórze - jeżeli mieliście jakies wątpliwości - należało się upewnić. A mieć je powinniście. W raporcie z wizji lokalnej jest informacja, cytuję:
Ponadto po lewej stronie (dosłownie 1 metr) znajduje się droga Filarek Płetwy V, która pomimo że
ekiper nie planował jej ubezpieczenia, jest możliwa do przejścia z wykorzystaniem ringów od Superki.
W jaki sposób ten opis może się odnosić do linii którą sprawdzaliście???. Sam napisałeś, że to 2 metry w lewo od ryski!
Tyle na temat moich "kłamstw".
> 2. Doktor Jodłowski kompromituje PZA.
>
> Zaistniała sytuacja oraz jego wypowiedzi
> kompromitują go jako członka KWSk, tym bardziej,
> że jest on inspiratorem całej afery. Z tego
> powodu nie dziwi upór w jaki manipuluje i mija
> się z prawdą. W trakcie trwania całego
> konfliktu kilkakrotnie rozmawiałem z Piotrem
> Drobotem na temat całej sprawy i sposobu
> rozwiązania konfliktu. Piotr uważał całą
> aferę za bezsensowną i niepotrzebną oraz
> podkreślał, że w KWSk jest przegłosowywany
> przez pozostałych członków komisji. Jako
> osobę, która w KWSk wywołała sprawę
> wskazywał doktora Jodłowskiego powołującego
> się na jakieś mejle od jakiś osób skarżących
> się na stan asekuracji na drogach Przemka
> Rostka.
Po kolei - sprawa dróg obijanych przez Przemka (ale nie tylko) od co najmniej dwóch lat przewija się w dyskusjach na forum, a przede wszystkim - w skałach. Pewnie rację ma Artur Kowalczyk, który pisze "że wiele (większość?) lamentów na forach nie ma racjonalnych podstaw i wynika z urażonej dumy i poczucia upokorzenia wspinaczy "dających dupy" na być może zbyt ostro, w porównaniu z najnowszymi trendami, wycenionych drogach".
Z racji funkcji w KWsk i w NAszych Skałach, ale przede wszytskim dla własnej przyjemności spędzam w skałach większość wolnego czasu. W związku z tym, że bawi mnie kolekcjonowanie dróg, a nie powtarzanie tych samych linii - odwiedzam nowo powstające rejony, generalnie do pewnego poziomu staram się zrobić każdą drogę. I przy okazji spotykam wspinaczy, wymieniam uwagi na temat asekuracji, trudności itd. Linie, które są zgłaszane jako źle/niebezpiecznie obite - jeżeli są w moim zasięgu, zawsze staram się powtórzyć.
Uwagi do sposobu obicia dróg przez Przemka zgłaszały również osoby dobrze się wspinające i z dużym doświadczeniem - takim, które pozwala im uniknąć niebezpiecznych sytuacji. Najwyżej za cenę fajnego onsajtu. Jednak w skałach wspina się wiele osób, które tego doświadczenia nie mają. Ja osobiście kilkukrotnie widziałem niebezpieczne sytuacje (czyt. loty) na drogach Przemka - całe szczęście bez poważniejszych konsekwencji.
Do tej pory tego typu problemy rozwiązywało się na drodze towarzyskiej - rozmowy ekipera z kims z Komisji. I zazwyczaj kompromis osiągało się bez większego problemu - bo przecież ekieprzy nie obijaja dla siebie, tylko dla innych. I lepiej dobić ringa, który może nie był na 100% potrzebny, niż ryzykowac sytuację, która dla mniej doświadczonych osób będzie zagrożeniem. Niestety Przemek nigdy nie chciał w tej kwestii ustąpić. Dla mnie najbardziej znamienną była dyskusja pod drogą Poniewierka (Pieninki), gdzie w 6 osób (w tym instruktor PZA i inny ekiper) próbowaliśmy go przekonać do wbicia ringa na starcie z półki. Oczywiście Przemek się nie zgodził. Takich przypadków było niestety więcej. Jednak ze względu na to, że Przemek jest bardzo zasłużonym ekiperem - takie rzeczy uchodziły mu na sucho. Pewnie PZA powinna zareagować dużo wcześniej - niestety jednak tak się nie stało.
Pod koniec 2009 skarg pojawiało się już na tyle dużo, że w KWSk opracowaliśmy regulamin pracy ekiperskiej. Oczywiście - o kilka lat za późno. Powtórzę jednak, że do tej pory cały system dobrze funkcjonował w oparciu o stosunki koleżeńskie. Następnie do Przemka wysłaliśmy listę 5 dróg do poprawy. Przemek, zamiast podjąc dyskusję, z góry zanegował konieczność poprawek.
Czy jestem inspiratorem afery? być może - chociaż dyskusje na ten temat podejmowane były znacznie wcześniej. W każdym razie, jako że z całej Komisji najwięcej czasu spędzam w polskich skałach wspinając się po drogach łatwiejszych - do mnie docierało najwięcej skarg na obicie. Jednak Przemek od początku próbuje całą sprawę rozegrać jako mój prywatny konflikt z nim. Tylko, że ja do Przemka nic nie miałem (do czasu aż nie zaczął mnie publicznie obrażać), co więcej w dyskusjach na forum często stawałem po jego stronie, co łatwo mozna sprawdzić w archiwum. To jest świetny sposób na odwrócenie uwagi od istoty problemu - pokazać, że wszyscy Stefana nie lubią i są z nim skonfliktowani: ja, Biedruń, Jacek Trzemżalski, Mikser, Szalony..
Rzeczywiście, tak jak piszesz, Mikser na początku występował w obronie Przemka i zastanwialiśmy się wspólni nad formą/zakresem poprawek. Mikser zaoferował mu nawet wspólny wyjazd w teren w celu dokonania tych poprawek! To chyba świadczy o tym, że nikt Stefana ukamienowac nie chciał? - tylko, że Przemek konsekwentnie odrzucał podaną mu dłoń, w pismach do Piotra Xieskiego obrzucając błotem wszystkich do których ma jakies żale.
Dlatego też zdecydowaliśmy się skierować sprawę do Zarządu, który powołał niezależną komisję "z zewnątrz" - Micaja i Kalego + Mikser jako szef KWSK. Ten zespół potwierdził nasze wczęsniejsze zarzuty, dokładają do listy jeszcze dwie drogi: Worki Powietrzne i Ul. I oczywiście zdaniem Stefana, zespół okazał się niekompetentny.
> Podobnie kompromitujące są zarzuty dotyczące
> poziomu wspinaczkowego osób biorących udział w
> wizji. Potwierdzam stwierdzenie Dominika Jańca co
> do sensu takiego doboru zespołu. Skoro osoby o
> tak niskim poziomie nie miały żadnych problemów
> z bezpiecznym asekurowaniem się a równocześnie
> nie dysponowały ponadprzeciętnym wzrostem
> (oprócz oczywiście Wojtka Słowakiewicza),
> miało to udowodnić bezpodstawność stawianych
> Przemkowi zarzutów i w mojej opinii udowodniło.
Tak jak napisałem wyżej - to że ktoś nie ma problemów z wpinką, nie oznacza że ktoś inny tych problemów miec nie będzie. Osoby w zespole powołanym przez Zarząd, niezaleznie od ich doświadczenia, wspinają się na o wiele wyższym poziomem wspinaczkowym niż 6.1 - więc zapewnie nie miały problemów z żadną z analizowanych wpinek. A jednak ich zdaniem sytuacja na tych drogach jest potencjalnie niebezpieczna. Muisz pamiętać, że zadaniem PZA i ekiperów jest minimalizacja ryzyka na obitych drogach. Więc lepiej dobić jednego ringa więcej, niz mniej.
Mimo wszystko pozdrawiam - proszę jednak o to, żebyś mnie nie obrażał. W całej sprawie w pismach ze storny KWSk, ani Zarządu nie pojawiały się epitety - dobrze by było, żebyśmy jednak utrzymali poziom dyskusji - jakkolwiek by to trudne nie było.
Miłosz Jodłowski