Re: Ekiper Stefan zawieszony

> Na dodatek załączono, czasem "półprywatną",
> korespondencję, z której wyłania się obraz
> ostrego konfliktu personalnego.
> Czy nie sądzisz, że postronny obserwator może
> odebrać treść Dossier jako dokonanie odwetu na
> osobie Stefana, załatwianie osobistych
> porachunków?
>

Arturze,

z naszej storny (KWSk) przed cała sprawa nie było poczucia ostego konfliktu - były raczej typowe napięcia, które w relacjach z Przemkiem nie dziwią. I były "od zawsze" - co nie stało na przeszkodzie współpracy. Nikt jednka nie spodziewał się, że sprawa wywoła tyle emocji - reakcja Przemka na opublikowanie regulaminu i pierwsze pismo z Komisji była dla wszystkich szokująca!

Dołączenie całości korespondencji było decyzją precedensową, ale wydaje się że jedyna słuszną. Oczywiście można było ten, czy inny fragment wyciąć, nie publikować maili. Tylko, że wtedy zaczęłyby się dopiero posądzenia o manipulacje i ukrywanie faktów.


> Jeszcze jedna sprawa, która pojawia się w
> kontekście konfliktu personalnego i o której
> jest nawet mowa w Dossier (!!!). Mianowicie sprawa
> (uwaga, przestaję dobierać słowa!)
> podpierdolenia projektów.
> Trzeba było zarządzać zwrotu ringów i kleju,
> potrącić z wynagrodzenia za prowadzenie kursu,
> pozbawić uprawnień ekipera, wywalić z PZA,
> nazwać (wpisać słowo przychodzące na myśl) i
> się sądzić, dać sobie w mordę ale nie jechać
> na drugi dzień i prowadzić przygotowane przez
> Stefana projekty!!!
> Bez względu na okoliczności tej sprawy tutaj
> przekonać się nie dam.

OK, rozumiem Twój punkt widzenia, ale ja stoję na stanowisku, że były to projekty kursowe, a nie Stefanowe. Z perspektywy czasu, a zwłaszcza reakcji Przemka na pismo z komisji - być może należało to rozwiązać inaczej i już wtedy nadać sprawie bieg formalny. Pamiętaj jednak, że przez lata przy ubezpieczaniu skał obowiązywał model koleżeński - działało to lepiej lub gorzej, ale działało. Ja w ogóle jestem zwolennikiem formalizacji różnych procedur - ale też rozumiem, że w tym środowisku wszyscy się znamy i zwyczajnie głupio jest wysyłać pisma do gościa, którego się dobrze zna. Tylko, że niestety ta sprawa pokazała, że model koleżeński się nie sprawdza w sytuacjach konfliktowych.

pozdrawiam
Miłosz Jodłowski