Mam pomysł.
A może by tak zrobić zrzutkę na jakiegoś najemnika?
Oczywiście kryteria doboru byłyby dość ostre. Co prawda jako środowisko nie mamy siły przebicia kopaczy i nie ma co liczyć na szybką naturalizację któregoś z Angoli, ale może ktoś z silnych zawodników krajowego podwórka podjął by się zlecenia (oczywiście po szybkim zaznajomieniu się z zasadami działania mimośrodów).
Gość poprowadziłby tę drogę, mielibyśmy cyfrę, a „wódz” oficjalnie usankcjonowałby „polski tradycjonalizm” :)