dr know Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> >> można osadzić do wyboru frienda lub kość,
>
> to friend jest lepszy - bo generuje mniejsze siły
> rozpierające
> skały na boki
>
> skąd to wiesz? jakie są różnice?
Po pierwsze, gdzieś przeczytałem, i trochę bezmyślnie powtórrzyłem
(chyba za Craigiem Luebbenem albo Allenem Fyffe).
Ale argumentację też mogę podać (własną).
Najpierw w przypadku frienda: tu siły działające na skały
są dość przewidywalne i w zasadzie nie zależą od miejsca
osadzenia. O ile tylko friend wytrzyma lot, siły wywierane
przez krzywki na skałę są nie większe niż czterokrotność
siły wygenerowanej przez wspinacza (czyli siły większej
około 1.5 raza od tego, co działa na samego wspinacza,
bo dochodzi efekt bloczka, czyli siła pochodząca od liny
idącej do asekuranta).
Dokładna wartość przelicznika tych sił zależy głównie
od kąta krzywek (właściwie nie wiem jak to po polsku
nazwać - po ang. jest "caming angle").
Optymalna i najczęściej stosowana przez producentów
wielkość tego kąta to ok. 14 stopni, tangens tego kąta
jest 0.25 , i stąd stosunek siły obciążającej do sił normalnych
równy 0.25, z pominięciem paru szczegółów jak deformacje
krzywek pod obciążeniem i tarcie na osiach obrotu krzywek.
Tyle o friendach.
A w przypadku kości, siły wywarte na skałę zależą bardzo
mocno od miejsca i sposobu osadzenia, więc generalnie
niczego nie da się tu prosto policzyć. W pewnych sytuacjach
siły te mogą być małe - zaledwie równe sile obciążającej
(jest tak, gdy np. osadzisz kość w miejscu przypominającym
dziurawy parapet, tak, że linka/cięgło wychodzi przez
dziurę w dół). Ale w przypadku kości wsadzonej w rysę
o ściankach zwężających się pod niewielkim kątem,
siły normalne (te działające prostopadle do kierunku obciążenia)
mogą być nawet 10 razy większe niż siła obciążająca.
Tyle, że są to jakieś ekstremalne sytuacje. Tak sobie właśnie
myślę, patrząc na zdobyczną kość DMMa - w niej też kąty
między ściankami są pi razy oko między 10 a 20 stopni.
Jeśli więc liczyć "na chłopski rozum" to wyjdą siły porównywalne
z friendami, o ile kość jest osadzona tak, że miejsca kontaktu
ze skałą wypadają możliwie nisko. Im wyżej, tym gorzej.
Widziałem parę kości mocno zdeformowanych po lotach,
tam siły ściskające musiały być znacznie większe, niż
by wystąpiły gdyby taki sam lot był na friendach. I to, co
mi właśnie przychodzi do głowy, to to, że mogły to być
po prostu kości nienajlepiej osadzone. Tak czy siak sprawa
nie jest tak prosta jak napisał Luebben (czy może Fyfee).
Choć w wyjątkowych sytuacjach większe siły na pewno
moża wywrzeć kością niż friendem.
Rachunki z friendami masz np. tu:
[
web.mit.edu]
a jeszcze jakieś dywagacje historyczne tu:
[
www.psychovertical.com]
O kościach oczywiście rachunków nie ma, bo i tak nie miałyby sensu -
jedynie trzeba by znaleźć jakieś rzeczywiste wyniki rzetelnych pomiarów,
ja takowych nie widziałem, póki co.