A odnosząc się do pierwszego postu:
"Nie chcę się mądrzyć, ale dla mnie stwierdzenie Biedrunia: "Ostatecznie okazało się, że mam kompresyjne złamanie trzech kręgów lędźwiowych. Rokowania są dobre, choć ten sezon mam raczej całkowicie z głowy" jest sygnałem przeciw "dobrej asekuracji" na DDS-ch w polskim wapieniu."
Wydaje mi się, że to stwierdzenie jest jedynie wyrazem nadziei co do szybkiego powrotu do zdrowia (czego mu jak najserdeczniej życzę), oraz podsumowaniem najgłówniejszych obrażeń. Nie ma w tym stwierdzeniu niczego co miałoby świadczyć o stanie asekuracji, lub możliwości asekuracji na DDS-ach w polskim wapieniu.
Co innego znaczy sam fakt takiego wypadku.
"Biedruń zna się na rzeczy, a mimo to stało się co się stało (test skoku na camie wyglądał ok)."
Chciałbym się powstrzymać od swojej analizy tego wypadku, jedynie co mogę na razie napisać,
to że nie była to droga na której nie było możliwości założenia lepszej asekuracji.
"Myślę, że miłośnicy DDS-ów powinni napierać w Sokołach i w Tartrach oraz na naprawdę dobrze asekurowanych DDS-ach w wapieniu."
Też jak najbardziej polecałbym tamte rejony oraz drogi na stawianie dalszych kroków we wspinaniu na własnej asekuracji, po kursie skałkowym (zwykle robionym na jurze).
"Jak napisałem w wątku Ekipowanie większość DDS-ów w naszym wapieniu udaje się ponieważ prowadzący NIE odpada."
W mojej skromnej opinii i przekonaniu, większość wapiennych dds-ów jest raczej dobrze i bardzo dobrze asekurowalna. Hardcory DDS-owe stanowią raczej mniejszość.
"Nie widzę powodów, aby dla małojeckiej sławy wspinacze kasowali sobie zdrowie i jak w przypadku Mariusza już w maju mieli sezon z głowy."
Popieram! Jeśli ktoś wspina się dla sławy, to są zajęcia które tę sławę przyniosą o wiele szybciej i bezpieczniej.
Jeśli czyjąś motywacją jest zrobienie hardcorowego, śmiertelnego dds-a wyłącznie dla chwalenia się tym i bycia sławnym, to też z całego serca polecam wizytę u lekarza!
"Dobrze, że skończyło się na małej kontuzji. Co by było gdyby Mariusz skończył do końca życia na wózku inwalickim ...? Wtedy nie myślałby tak ciepło o wapiennych DDS-ach."
Konsekwencje wypadku Mariusz zniósł bardzo dzielnie. Jest dla mnie imponujące, wykazanie się taką odpowiedzialnością za skutki poczynionych działań.
Przylepianie komuś tego, co może by pomyślał, gdyby było coś, uważam za niegodne i wysoce niekoleżeńskie. Oraz, co ważnie, za argument o wartości zerowej w tej dyskusji.
"Dlatego jestem za oringowaniem DDS-ów na których nie ma naprawdę DOBREJ asekuracji w naszym wapieniu."
Też jestem za tym aby takie wypadki nie zdarzały się. Jednakże, w mojej opinii, skał i dróg w polskim wapieniu jest wystarczająco dużo, aby pozwolić sobie i wspinaczkowemu środowisku, na zachowanie tych nielicznych dróg dds.
W końcu na każdej z tych dróg można też pozwolić sobie przejście wędkowe. Przecież to nie jest zabronione.
I ostatni argument - nie znam takiej drogi dds, którą dałbym oringować, tylko po to aby móc ją przejść od dołu.
A czy Ty potrafisz taką drogę wskazać?
Pozdrawiam,
Marcin Nowogródzki
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2008-06-03 15:59 przez Marcinos.