02 lip 2007 - 18:44:16
|
Zarejestrowany: 22 lat temu
Posty: 1 306 |
|
Behemocie,
Mowisz caly czas o standardowym wspinie kiedy wszystko jest cacy. Wydaje mi sie ze nie o to chodzi. Instruktor ktory bierze 3 zielone osoby na droge trudnosci x musi (!) miec tam zapas ze dwa stopnie z prostej przyczyny. Jak cos sie spierdoli (np. wypadek, dupniecie) to on powinien byc zdolny hycac w gore i w dol jak trzeba. Niezaleznie od tego jak te droge zna to jesli to jest jego limes to dupa. A TOPR nie zawsze moze pomoc na czas (chocby kwestia pogody).
Po drugie, wybacz, ale uwazam ze wielce nieprawdziwa (a przynajmniej nie w kazdym wypadku) jest twoja sugestia ze jest zasada ze mlodzi "wymiatacze" aspirujacy na instruktora PZA w czymkolwiek ustepuja starym "wygom". Mamy kilku swietnych wspinaczy mlodego pokolenia, ktorzy podejrzewam niejednego instruktora mogliby sporo nauczyc. Z calym szacunkiem dla instruktorow PZA.
pozdr
Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty