Hej,
Sorki za opoznienie ale musialem pojsc cos sie powspinac bo za duzo ostatnio na forum :)
makar Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> pit Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> -----
> > Makar, nie przeginaj paly ;-)
>
> nie ja po prostu "been there, try that" :-)
>
Makar, ale ja tez. Tylko po drugiej stronie! :) I wiem, ze to, ze na kursie robilem drogi ktore dla mnie byly wymagajace, to potem jak zaczalem loic samodzielnie zupelnie inaczej podchodzilem do pewnych sytuacji. Wydaje mi sie to dosc oczywiste ze najlepszym momentem na takie "sprobowanie sil" jest pod czujnym okiem instruktora. Naprawde ulatwia to pozniejsza dzialalnosc gorska i pokonywanie kolejnych samodzielnych "barier". Naprawde uwazasz ze nie mam racji? Przeciez nie mowie tu o ciaganie kursantow dzien w dzien na dupotluczne drogi na ich totalnym limesie ;-)
>
> >... Szanuje Twoje/wasze doswiadczenie
> szkoleniowe ale tu naprwde nie trzeba byc "rocket
> scientist" zeby takie oczywistosci wiedziec.
>
> Masz rację. Tu nie pomoże żadna wiedza na temat
> makrocykli i przemian beztlenowych.
> Scientist daje dupy w terenie, serio.
> Tu się liczy praktyka.
> I jak przeszkolisz kilka grup to zaczynasz powoli
> łapać w czym rzecz.
> I dlatego są kursy instruktorskie, długie i z
> istotnym składnikiem praktyki w terenie.
>
Uwazam ze uzywasz troche nieladnych argumentow probujac dowodzic tu niekompetencje moja jak i kazdego kto instruktorem nie jest, abstrahujac niejako od sensownosci arumentu.Nawet totalnie niekompetentny ciec i dyletant moze miec racje w jakims zagadnieniu dlatego "dyskutuje sie z argumentami nie z ludzmi", tak przynajmniej mnie w domu wychowali ;-)
> Gwoli upraktycznienia przytoczę dykteryjkę, jedną
> z wielu.
> Szkoliłem niegdyś dwójkę mocnych facetów, tak do
> VI.3+ OS. Miałem nadzieję na niezły wspin z
> chłopakami.
> Ale na początek 100 i potem Gnojek. Jak zobaczyłem
> jakie mają oczy to wymiękłem....
> Na zakończenie kursu poszliśmy na Międzymiastową.
> Ryski zostały przehaczone - oni po prostu byli w
> innych Górach.
> Obaj teraz są instruktorami z doskonałymi
> osiągnięciami wspinaczkowymi.
>
Zgoda. tylko za ja slowem nie mowilem ze ma to byc poziom odpowiadajacy ich poziomowi w skale/na panelu. Ma byc dla nich wymagajacy i tyle. Dla twoich kurantow widac standardowe trudnosci III-IV byly wystarczajace by naweac je wymagajace i nic w tym haniebnego. Tyle ze nie jest jakas zlota regula, wiec to nie jest chyba zaden argument przeciwko temu co napisalem? :)
>
> >...Nota bene ciekawe jak czesto prosicie
> swoich bylych kursantow o "feedback" na temat tego
> jak pewne
> > metody szkoleniowe funkcjonuja pozniej w
> praktyce?
>
> Szkolę przeważnie kolegów klubowych, z którymi
> potem się wspinam. Daje to niezły sprzęg zwrotny.
> Kilku moich kursantów skałkowych szkoliłem też w
> Tatrach a potem na kursie instruktorskim.
Super. Mysle ze to jest w istocie fajny uklad. Moze sie myle, ale nie jest to jednak standard?
>
>
> >..."Jedzmy gówno, miliony much nie mogą się
> mylić"
>
> Ja wolę tą poprzedzającą sentencję :-)
>
Ja tez, ale w koncu to twoja stopka :)
> pzdr
> makar - arrampicare necesse est
>
pozdr
Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2007-07-03 00:07 przez pit.