<Wiedz że nie mam absolutnie nic przeciw Waszej dzialalności na Mnichu, ale pod jednym warunkiem - reekipowanie istniejacych drog powinno sie odbywac jezeli to mozliwe w konsultacji z ich autorem. Tego co juz zostalo zrobione nie da sie zmienic, strefa sportowa powstala. Nie bede wałkował tego co już uwałkowane. >
A co Ty z tym masz wspólnego?...,.Tzn ze wspinaniem i jego "etyka profesjonalną"?...Albowiem w jej obrębie toczył się/toczy się spór.Jestes autorem jakiejkolwiek drogi na Mnichu?.....Wspolautorem może? Plecaki autorom nosiłeś co przyczyniło się do powstania ktorejkolwiek z historycznych drog?...
<Kazdy ma takie miejsce przy stole na jakie zasługuje. Ty nie widzisz pozytwynych efektow mojej dzialalnosci, ale swiadczy to o Twoim zadufaniu w sobie i płytkim spojrzeniu na historie naszego wspinania. Nie mam zwyczaju wywlekania starych spraw jak to zrobili Bodzio z Arturem, lecz wiedz że i na Ciebie sa haczyki i haki. >
QED ksionc=Adalbert.......zdradzają Ciebie te "haki i haczyki".....Gromadzisz je, skrupulatnie od lat przecież...
.Tyle ze w moim przypadku dano się zdezaktualizowały......Paszport ze stosownymi pieczatkami przekroczenia KAŻDEJ GRANICY ktorą nalezało okazałem kiedys oficerowi śledczemu. Żona moja nie przestraszyła się grozb przez telefon-chociaz było jej niewatpliwie bardzo przykro-zapytaj jakiejś kobiety istotnej w Twoim zyciu czy lubi być straszona.....Twój szantaż okazal sie kompletnym fiaskiem....Niemniej pozostal w mojej pamięci-nie bedę ukrywał stanowi jedna ze sprezyn mojej "miłosci' do Ciebie....
Co do pozytywnych aspektów Twojej działnosci: Wyobtraż soinbie ze osoba ktora jest przedmiotem mojego historycznego zainteresowania a ktora bardzo negatywnie zapisała sie w polskiej i światowej historii była fundatorem organów w jednym z dolnoiśląskich kosciołów.Gdy odkryto stosowna tabliczkę zameliwnowaną na zakrystii-zrobił się niezły skandal...nawet......Wikary zgodnie z doktryną wypalił jednak że "w każdym człowieku mieszka jakieś dobro"....te organy, tabliczka-to wlasnie jego znak...
Pewnie jest ono i w Tobie-tyle że to sa takie same proporcje...Zaniedbywalne-a ja jestem tylko Piotrem Korczakiem a nie Bogiem aby to osądzać.....
Zresztą może być i tak ze rzeczywiscie dokonałeś "systematyzacji szkolenia w PeZecie" i ufundowałeś jego "normatywy".....Co wpisywałoby sie w jakas prace organiczną.Ale wystawiłeś za to poworną cenę naszemu środowisku-wspominany tutaj przeze mnei "etos delatorski" to jeden z weksli....
Podobnież pomysły ktore rodziły sie w Twojej głowie(pozbawienia wspinania wolnosci-wpisanej niejako w nature tego przestrzennego sportu,casus dopowiedzialnosci za przeloty w skalkach) nakazuja Ciebie traktować co najmniej jak bombę ze skorodowanym zapalnikiem.Czyli jak artefakt niebezpieczny i grożacy zaglada naszemu wspinaczkowemu światu....och wtedy byloby dobrze nawet....Bo artefakt nie mysli-nie kombinuje jak uczynic zło.
Gdy zapytałem o jakąs sprawę z wiazaną z Twoja osobą jednego z moich krakowskich kolegow ktorego bardzo szanuję i cenię natknałem się na przerażenie i strach w oczach, miganie od odpowiedzi....Tak dzialasz na tych ktorym "dajesz zarobić".Uwazasz to za pozytyw?...
Tego rodzaju odczucia napotykam wszędzie w naszym małym srodowisku.Ludzie boją się Ciebie-bo sam przyznaleś powyzej zajmujesz sie gromadzeniem "haków i haczyków"-bynajmniej nie w sensie taternickiego żelastwa ktore jest usuwane z Mnicha....
Zniszczleś nasz taternicki(górnolotnie...)swiat, a w każdym razie bardzo wiele w niem.Koleżeństwo i zaufanie..Wprowadziles do niego smiertelny wirus"walki klasowej która nie wygasła u stóp gór" ale jest pod Twoje dyktando w nich kontynuowana....Góry nie roznią się tym samym niczym od dolin...Twoj adherent czuje się w bezkarnosci poniewierac najzacniejszego z moich kolegów-Artka....od tego zaczela sie przeciez niniejsza pyskówka-kiedyś jeszcze powroci przy innej okazji zapewne.
Cokolwiek pozytywnego bys nie uczynił-to blednie przy tym straszliwym wyniku...
PS Rękę przy przypadkowym spotkaniu oczywiscie Ci podam.Jak każdemu kto zechce sie przywitać ze mną.
Ja wybierając los mój, wybrałem szaleństwo.