Po pierwsze z tego co mi wiadomo z pierwszych doniesień prasowych (niestety nie pamiętam jakich) to te 18 tysiów miało być wypłacone nie jako odszkodowanie, ale jako kara za "niszczenie skały". Ktoś coś wie na ten temat?
Po drugie czasy, w których była obijana nie ma nic do rzeczy. Wszystko zależy od wyobraźni "obijacza" np. na Łabajowej przy wymianie asekuracji jedne ringi można było wyjąć ręką po dwóch uderzeniach młotkiem, a inne wybijane były 1,5 h.
Po trzecie i ostatnie wystarczy popatrzeć jak wyglądają inne drogi obite przez A.W, aby nabrać mocno ograniczonego zaufania do asekuracji (np. prawie cały Łutowiec).
Lata najintensywniejszej działalności Andrzeja W. przypadają na drugą połowę lat 90'tych, kiedy to zabiegał o tytuł "eksploratora roku" przyznawanego przez przez "Góry".(więc bez przesady z tymi "innymi czasami" - chyba, że ktoś właśnie opuścił podstawówkę - no to rzeczwiście przebywał wtedy w innym świecie).
Jeżeli pytacz jest b. ciekaw to radzę przeszukać letnie numery "Gazety Wyborczej" z roku '97. Marcin Jamkowski napisał wtedy cały reportaż (b.rozsądny) nt. wypadku.
pozdr.
Agnieszka