Pytasz (przyczynek do sensownej dyskusji):
>>Ale pojawia sie inna kwestia-jaka jest odpowiedzialność ekipera za osadzoną >>asekurację?
Myślę że w takich przypadkach żadna; zgadzam się z kol. Zważaj se (choc pisze on zdomeny politycznie podejrzanej); jestem od dawna pełnoletni i sam ponoszę konsekwencje swoich wyborów;
nie zjezdzam z podejrzanych spitów, ringów..etc, i stosuję zasadę ograniczonego zaufania do zastanych przelotów wątpliwej konduity (nie mówię że nie popełniam błędów, ale staram sie je eliminować z życia); czy podawałbuś do sądu partnera za źle założony stan zjazdowy? - moze nie do końca trafione porównanie, ale w klimacie pasuje;
inaczej ma sie sprawa z ringami PZA - tu oni jako organizacja firmująca/reklamująca 100% prawidłowość osadzanych przelotów powinna ponosić odpowiedzialność;
PZA powinno stworzyc bazę danych, o drogach przez nich obitych - to naprawdę mało pracy, przecież ekiperzy maja swoje kapowniki, wystarczy żeby ktos to usystematyzował i aktualizował;
pozdr
dr know