Wygląda na to, że koledzy biorący udział w tej dyskusji dzielą się na dwie grupy. Część (prawdopodobnie starszych stażem) prezentuje postawę "ograniczonego zaufania", druga część chciałaby wierzyć w 100 % w niezawodność stałych punktów asekuracyjnych i to bez względu na ich wiek. Tymczasem na wielu starych drogach (szczególnie z lat 80-tych i to zarówno w Polsce jak i w skałach i górach za granicą) można napotkać spity 8 mm. Ciekawi mnie jak przedstawiciele drugiej grupy podchodzą do tego typu punktów. Można sobie przecież wyobrazić, że niewidoczna część takiego spita to po 15 latach już tylko grudka rdzy. Dotyczy to szczególnie (również solidniej wyglądających i młodszych punktów) skał nadmorskich.