a może umarł?
Chodzi mi o alpinizm eksploracyjny/"czysty".
tak się zastanawiam nad tym. Nie stawiam tezy, że "już po herbacie", ale: tak jakoś nie ma od dłuższego czasu wielu informacji na temat nowych dróg/odkryć, "honornych" przejść ( w rozumieniu - dróg w pełni na własnej asekuracji, bez komfortowych stanowisk, o trudnościach powyżej VI, długich, kilkudniowych, w trudno dostępnych zakątkach Alp/innych gór, gdzie nie dojeżdżają kolejki linowe, pociągi, auotobusy, w trudnym terenie, o zimowych przejściach w ogóle nie wspomnę). Zdaję sobie sprawę, że problemem dla Polaków jest to, że po przejechaniu np. ok. 1000 km (Alpy) trafiamy na głównie na drogi ospitowane, z podejściami z kolejki, a ze względu na brak czasu niewiele osób myśli o poważniejszych wyzwaniach. I tak powstaje coś co nazwałbym raczej ekstremalną turystyką wysokogórską, ewentualnie wspinaczką skałkową w warunkach wysokogórskich. Mam wrażenie, że (podobnie jak niestety w himalaiźmie polskim, który w dzisiejszym wydaniu nie może się równać z tym z lat 80, nad czym ogromnie ubolewam) jakoś tak kapcanieje to całe wspinanie (a może to jesienna pogoda mnie gnębi).
Ja sam jestem super niedzielnym wspinaczem który 18 lat skończył już dość dawno temu, o niewielkich możliwościach i umiejętnościach i sytuacji nie zmienię, choć może i chciałbym. Ale może są ode mnie lepsi, sprawniejsi, młodsi o wyższych aspiracjach?
Kiedyś Polska liczyła się we wspinaniu ogólnoświatowym, teraz nie za bardzo - oczywiście są i poszczególne osoby/zespoły/wyprawy o wspaniałych osiągnięciach, co jakiś czas czytam o wyprawach "wartościowych", tzn. odkrywczych, ambitnych i podnosi to na duchu, że komuś się chce i ma osiągnięcia światowe, ale to raczej pojedyncze zjawiska; "w prasie światowej" z reguły czytam o innych nacjach.
Kiedyś "spójnikiem" był Zawada (jaki by nie był), a teraz nie ma chyba takiej postaci "centralnej", o wpływie ogólnokrajowym, która wnosiłaby pozytywny ferment.
A może się mylę i wszystko gra, eksploracja jest taka jak trzeba, ludzie się wspinają "porządnie", robią drogi o charakterze "wyczynu", tylko jestem ślepy albo bezsensownie się produkuję?