We wstepie nowego Taternika pan Wielicki slusznie przytacza wielkie sukcesy naszej reprezentacji w himalaizmie zimowym, lecz zarazem wyglasza dosc dziwny apel. Twierdzi on bowie iz zdobycie pozostalych 8tysiecznikow zima jest naszym narodowym obowiazkiem do ktorego wzywa "mlodych", a nawet daje jakis limit czasowy.
Ja rozumiem ze ktos moze lubic wyrafinowane formy masochizmu ale po co ten patos i nawolywanie innych do patriotycznego odmrazania sobie palcow. Wyprawa zimowa w himalaje nalezy tez do najdrozszych przedsiewziec alpinistycznych jakie mozna sobie wyobrazic. Za kase jaka Wielicki wydal na jakze owocna wyprawe na Makalu mozna by wyslac pluton wspinaczy w objazd po najciekawszych rejonach swiata, a rozglos, na ktorym panu Wielickiemu tak zalezy bylby wiekszy. Mamy przeciez wspinacz siekajacych straszne ekstemy, moze jednak na tym polu dawac upust naszej dumie narodowej? I latweij to i logiczniej i taniej.