Nie brońcie Szalonego, bo nie ma sensu strzępić sobie języka na gdakanie słowika. Szalony obrony nie potrzebuje, gdyż doskonale broni się sam. To trochę śmieszne, gdy podnosi się rząd adwokatów wobec małego słowiczka, który pewnie stuka w kalwiaturę ręką ociekającą nasieniem.
Tymczasem uważam, że ocena Szalonego jest krzywdząca dla Le Goffa. Nie może być mowy o manipulacji Szalonego, bo manipulacja z definicji dotyczy złych intencji. Ich Szalony nie miał, ale uważam, że fragment o obiektywnej historii odczytał zbyt... nieobiektywnie. A jest ten fragment tylko zdroworozsądkową wskazówką metodologiczną. W każdym razie nie wydaje mi się, by Le Goff miał na myśli to, że nie jest faktem, że w 89r upadła komuna w Polsce itp. Albo że 17 września sowieci napadli na Polskę. Zapewne Le Goff nie polemizowałby, że są to obiektywne fakty. Miał on chyba na myśli fakty w nieco szerszym kontekście. Mianowicie w takim, że w historii zawsze wszystko jest nasycone sybiektywizmem, i że należy z tym w miarę możliwości walczyć.
Uwagi Szalonego o nacjonalizmie przekonują mnie. Podobnie reakcja na Jezusa-Marksa. Ale ogólnie uważam, że Szalony potraktował Le Goffa trochę krzywdząco. Cóż, zdarza się. Ale post przeczytałem z przyjemnością.