bardzo mocne, ale jeszcze nie przeczytałem, więc nie wiem co o tym myśleć
ale ciekaw jestem Szalony, z czego twoim zdanem wynika tak postawa historyka, przecież nietuzinkowego, który nie musi iść z prądem, z modą? Czy to można przypisać jedynie starczej chęci dotrzymania kroku młodym?
A może metoda historyka i antropologa kultury (a chyba w tej drugiej roli występuje Le Goff - jak mówię nie czytałem, więc wyciągam taki wniosek jedynie na podstawie kilku zdań zcytowanych przez Ciebie) różni się i oburząjące Cię rekonstruowanie historii jest w tym przypadku uprawnione?
W każdym razie nie czytając GW nie wiedziałbym nawet, że taka rozmowa się ukazała, a tak przeczytam z zainteresowaniem, choć już pewnie z jakąś podświadomoą tezą spowodowaną wypowiedzią szalonego
Ryba