<Zdaje mi się, że w optyce chrześcijańskiej (a można by ekstrapolować pewnie i dużo szerzej) właśnie inni ludzie są głównym odniesieniem.
Wcale nie.Jak brzmi pierwsze i drugie przykazanie?...A są one "poukładane" wcale nie od końca...
W istocie te przykazania formułują dyrektywę:nie będziesz miał ważniejszych spraw niż Bóg"
Jezus daje "nowe przykazanie" abyście się "wzajemnie miłowali"-niemniej z Ewangelii wcale nie wynika nieaktualność pozostałych.Nietrudno zauważyć ze miłość do Boga niekoniecznie musi iść w parze z miłością do człowieka-przykład Abrahama i Izaaka jest przejmujący i nie ma dla niego moralnego usprawiedliwienia(paradoksalnie-w świetle Ewangelii bo "świeckie" uzasadnienie z pewnością by się znalazło)
<Chrystus przez Judasza dał chyba temu wyraz najdobitniej.
zrekapitulujmy:
1. Jezus wiedział jaka ma misję do zrealizowania
2....wiedział jaka role spełni w niej Judasz-znal jego słabości a i pożniejsze implikacje
3....wykorzystal Judasza "zgodnie z planem"...
4....Judasz targany wyrzutami sumienia się powiesił
5...ani słowa pocieszenia nie dostał-jak np Dobry Łotr na krzyżu
ergo:Jezus wykazał ze "Murzyn zrobił swoje-Murzyn może się powiesić"..... W "świeckiej" narracji Murzyn "może odejść"-co jest jednak bardziej humanitarne...
<Znów grzęźniesz w katechizmie.
Jedyne co staram się uchwycić to konkrety.Do każdej książki-także do Ewangelii podchodzę jak do rulonu banknotów spiętych gumką które wręcza mi "konik".Staram sprawdzić ich rzeczywisty walor-czy ktoś nie tam ścinków gazet.O co masz do mnie pretensje?.
W zwitku Ewangelii jest trochę dolarów-gdyby ja "odchudzić" z makulatury(tzn boskiej proweniencji Jezusa)-zawierałaby kapitał.