Szalony Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> OK-proszę jedynie o "przepis zostania Bogiem"
Nikt nie daje i nie dawał takich przepisów. Istnieją jedynie przepisy bycia człowiekiem. W najgłębszym chyba możliwym doznaniu odrzucającym ludzkie ograniczenia, a więc doznaniu bycia buddą nadal jest tylko ludzkie tu i teraz. Chyba, bo nie byłem.
>
>
>
>
> >
> > > W ten sposób-każdy najbardziej nawet
> > > odrażający czyn jest "elementem
> > całości"-tzn
> > > świat bez niego by nie zaistniał.W zasadzie
> > > wyręczasz mnie w roli dostarczenia dowodu-ze
> > nie
> > > istnieje JEDEN moralny powód aby
> ewentualnemu
> > > Bogu oddawac cześć i szanować go.
> >
> > pojmujesz wiarę w Boga w sposób bardzo
> > staroświecki, żeby nie powiedzieć:
> > starozakonny.
> > nie masz go czcić, ale miłować - przeczytaj
> > uważnie najważniejsze przykazanie. i nie
> robisz
> > tego dla Niego, bo On tego nie potrzebuje;
> robisz
> > to dla Siebie, aby stać się lepszy,
> doskonalszy.
>
> Amy ktoś się stał lepszy i
> doskonalszy(udoskonalił się moralnie)-do tego
> nie potrzebny jest mu wcale Bóg ale inni ludzie
> którzy dostarczą mu budującego przykładu i
> "przemówią" czy to "do rozumu" czy emocji
Zdaje mi się, że w optyce chrześcijańskiej (a można by ekstrapolować pewnie i dużo szerzej) właśnie inni ludzie są głównym odniesieniem. Chrystus przez Judasza dał chyba temu wyraz najdobitniej. Znów grzęźniesz w katechizmie. Nasze ludzkie lepsze i gorsze są boskie. Lepsze to jedynie walor uwznioślający, droga "odniesienia", nie jedyna, ale jedyna skuteczna gwarancja przetrwania gatunku zdolnego jak żaden inny do kombinacji.