Ja trochę z innej beczki, chodzi mi o REFORMĘ w kursach - programach szkoleniowych ustalonych przez PZA
Co może instruktor AWFowski:
Kurs na stopień
instruktor wspinaczki sportowej
2005
INFORMACJE OGÓLNE
Absolwenci kursu otrzymują stopień instruktora wspinaczki sportowej, uprawniający do
prowadzenia różnego rodzaju zajęć wspinaczkowych i szkolenia na sztucznych ścianach
wspinaczkowych wspinaczka halowa, a także na trwale ubezpieczonych ospitowanych
skałach plenerowych, które można przejść jednym wyciągiem liny.
W wyniku tych uprawnień powstał Instruktor Niedojeb zasłyszane w Betlejemce :))
Otóż dano nam prawo (jak pisze Paszczak skomercjalizowano wspinaczkę skałkową) szkolić w skałkach, ale nie tak do końca, nie wolno nam szkolić na własnej i wielowyciągowo, co według mnie jest fortelem wygodnym dla instruktorów Pezety.
Ponieważ kurs na własnej kończy etap szkolenia w skałkach i można iść na tatrzański, po naszym na drogach ospitowanych należy doszkolić się przez 3 dni na własnej, u kogo, u Instruktora Pezety. Co zrobi klient - kursant, czy wybierze Awuefowca i potem będzie szukał Pezetowca, czy od razu pójdzie do niego, możemy liczyć jedynie na jego nieświadomość że instruktor to instruktor.
Szkoląc według programu PZA mamy nauczyć wzmocnić stanowisko lub zbudować samodzielnie z kości, w związku z tym należy nauczyć o wszystkich rodzajach kości, jak się je tka i kontruje, zadaję sobie pytanie co jest ważniejsze stan z kości czy przelot i czym się różni budowanie skomplikowanego systemu od zatarcia jednej kostki, Zakaz uczenia tkania podczas wspinania świadczy o tym, że instruktor Awuefowski to niedojeb. Mamy nauczyć operacji przy górnym stanowisku przewiązywania itp , również takich jak droga kończy się na górze i maszerujemy sobie dalej, czyli zaautowanie i ściąganie drugiego, natomiast nie wolno nam uczyć wielowyciągówek, a czy nie jest to właśnie etap wielowyciagówki, znów kłania się niedojebanie instruktorskie.
Czy może mi ktoś wytłumaczyć o co w tym chodzi.